Jurij Szatałow: Jeszcze daleka droga

Paweł Patyra

Po zwycięstwie z Cracovią trener Górnika Łęczna był bardzo oszczędny w słowach. Beniaminek wspiął się na ósme miejsce w tabeli, a mimo to szkoleniowiec nie tryskał optymizmem.

Pierwszej roszady sztab szkoleniowy musiał dokonać już przed meczem. W wyjściowym składzie awizowano Evaldasa Razulisa, a ostatecznie na boisko wybiegł Shpetim Hasani. - Naderwał mięsień brzuchaty łydki. To dosyć mocny uraz, więc wypadł z gry - o sytuacji Litwina mówi Szatałow.

32-letni Hasani nie wykorzystał nieoczekiwanej szansy. Nie stanowił niemal żadnego zagrożenia dla defensywy Cracovii. Brak wartościowych zmienników sprawił, że przetrwał na boisku niemal pięć kwadransów. - Miał dużo takich momentów, gdzie nie mógł utrzymać się przy piłce. Ja uważam, że jeśli nie strzelasz bramki, to powinieneś coś więcej wnieść do gry zespołu - krytycznie ocenia swojego podopiecznego 51-letni trener.

W 71. minucie w jego miejsce na murawie zameldował się Fiodor Cernych. Najlepszy strzelec Górnika Łęczna zagrał po raz pierwszy w 2015 roku, ale jest daleki od optymalnej formy. Okazało się, że nie udało się w ekspresowym tempie nadrobić straconego okresu przygotowawczego. - Bardzo słabo wygląda. Rozmawiałem z nim i mówił, że zatkało go dosłownie po siedmiu minutach, miał ciemno przed oczyma. Uważam, że dostał za dużo czasu - wyjaśnia Szatałow.

Zielono-czarni odprawili z kwitkiem Cracovię, dzięki czemu awansowali na ósme miejsce w tabeli. W najbliższych siedmiu kolejkach czeka ich walka o pozostanie w górnej połowie tabeli. - Nie zastanawiałem się nad ósemką. Jeszcze daleka droga. W każdej chwili możemy podskoczyć wyżej, ale tak samo spaść z powrotem do dolnej ósemki - przyznaje szkoleniowiec beniaminka.
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl