Radoslav Latal: To nie był Piast, do którego się przyzwyczailiśmy

Sebastian Kordek

Czeski opiekun lidera Ekstraklasy był mocno rozczarowany porażką z Koroną Kielce. Trudno mu się jednak dziwić, bowiem trzy punkty znacząco umocniłyby gliwiczan na pierwszym miejscu.

Gospodarze byli przygotowani na to, co zaprezentuje Korona Kielce, a mimo tego dali się zaskoczyć. - Wiedzieliśmy jaką drużyną jest Korona, i że jej mocną stroną jest gra w obronie. Niestety pierwsza połowa była bardzo słaba w naszym wykonaniu, a do tego doszedł błąd Jakuba Szmatuły. Poskutkował on bramką, która rozstrzygnęła spotkanie - kręcił głową Radoslav Latal, szkoleniowiec Piasta Gliwice.

Czech ma zastrzeżenia w szczególności do gry w pierwszej połowie. W jego odczuciu druga odsłona była lepsza, choć wcale nie taka, jakiej by oczekiwał. - Po zmianie stron dokonaliśmy pewnych korekt i gra uległa poprawie. Zaczęliśmy dochodzić do sytuacji podbramkowych, ale znowu raził brak skuteczności. Nie jestem zadowolony z postawy zespołu, a w szczególności z pierwszej połowy. Nie da się ukryć, że brak jednego podstawowego piłkarze sprawia, że mamy problemy z ustaleniem wyjściowego składu - powiedział trener Piastunek odnosząc się do urazu Sasy Ziveca, który cały mecz przesiedział na ławce rezerwowych.

Wszystkie akcje ofensywne Niebiesko-Czerwonych wyglądały tak samo - długie, górne podania. Tymczasem Latal wymagał od swoich podopiecznych zupełnie czegoś innego. - To nie był Piast, do którego się przyzwyczailiśmy. Chciałem, żeby moi zawodnicy grali piłką po ziemi, a nie wysokimi podaniami. Obrońcy Korony są rośli, więc takie zagrania nie miały racji bytu. Wyglądało to niestety inaczej i ostatecznie przegraliśmy - podsumował były piłkarz Schalke 04 Gelsenkirchen.

< Przejdź na wp.pl