Grzegorz Kuświk okrzepł w Ruchu. W sobotę zagra przeciwko Niebieskim
Grzegorz Kuświk w sobotę po raz pierwszy od momentu odejścia z Ruchu zagra przeciwko chorzowianom. Napastnik już kiedyś Niebieskim strzelił gola.
Było lato 2012 roku. Ruch Chorzów, świeżo upieczony wicemistrz Polski, budował kadrę na nowy sezon. Na Cichą przyszło wówczas kilku graczy, którzy mieli być wzmocnieniem drużyny. Jak się później okazało w większości były to transferowe niewypały. W tamtym okresie do Chorzowa dołączył także Grzegorz Kuświk. Nieznany szerszej publiczności napastnik był wielką niewiadomą. - Obserwowaliśmy Grzegorza od dłuższego czasu. Jest to zawodnik, który wciąż się rozwija. Mimo, że ostatni czas spędził w pierwszej lidze to zagrał tam kilka ciekawych spotkań. Takiego typu zawodnika szukaliśmy - tłumaczył w rozmowie z naszym portalem ówczesny trener Ruchu Tomasz Fornalik.
W zamyśle Kuświk miał być następcą dla Arkadiusza Piecha, który nosił się z zamiarem odejścia z klubu, do czego doszło pół roku później. Przypomnijmy, że Kuświk zanim przyszedł na Cichą występował w Gawinie Królewska Wola, którego barw bronił także... Piech.
W 2007 roku z Gawina napastnik trafił do GKS Bełchatów, gdzie dopiero w sezonie 2010/2011 zaczął częściej pojawiać się na boisku. W tamtych rozgrywkach zagrał w 21 meczach, w których zdobył 3 gole. Jednego strzelił... Ruchowi w przegranym przez chorzowian meczu 2:3. W tamtym pojedynku Niebiescy ze stanu 0:2 zdołali doprowadzić do remisu, ale w końcówce Kuświk strzałem z ostrego kąta zaskoczył Krzysztofa Pilarza. Dodajmy, że sezon wcześniej napastnik strzelił dwa gole chorzowianom w spotkaniach Młodej Ekstraklasy.
W trzecim występie w niebieskich barwach, w meczu Pucharu Polski z Pelikanem Łowicz Kuświk zdobył pierwszego gola dla Ruchu. Kolejne dwa strzelił w Gliwicach w spotkaniu przeciwko Piastowi. Później w pierwszej drużynie do końca sezonu już nie trafił. Wiosną 2013 roku rzadko pojawiał się na boisku i wydawało się, że jego przygoda z Ruchem wkrótce się zakończy.
Sezon 2013/2014 był dla napastnik przełomowy. Wprawdzie w pierwszych meczach spotkania zaczynał na ławce, ale zaczął zdobywać gole. Po zmianie trenera w Ruchu, gdy Jacka Zielińskiego zastąpił Jan Kocian, Kuświk miał być z przodu numerem jeden. Początek miał trudny, bo w debiucie Słowaka doznał urazu i musiał pauzować przez kilka tygodni. Gdy wrócił, zaczął regularnie zdobywać bramki i został podstawowym zawodnikiem Niebieskich.
W całym sezonie w lidze zdobył 12 goli, co dało Ruchowi 3. miejsce w lidze i awans do europejskich pucharów. Mimo ofert z innych klubów, działacze Niebieskich nie sprzedali napastnika. W kolejnym sezonie, poza dobrą grą w pucharach, chorzowianie grali źle. Kuświk zmęczony grą na dwóch frontach trafił na początku rozgrywek tylko raz, w meczu z Piastem.
W Chorzowie działacze mieli nadzieję, że Kuświk na kolejny rok zostanie w Ruchu, zawodnikowi zaoferowane bardzo dobry kontrakt. Jednak snajper chciał wykorzystać swój dobry piłkarski czas i postanowił odejść. Po fiasku rozmów z klubami z Turcji i Rosji trafił do Lechii Gdańsk, gdzie po przeciętnym początku zaczyna pokazywać, że to co prezentował w Ruchu nie poszło w zapomnienie.
W sobotę po raz pierwszy od niespełna czterech lat zagra przeciwko Ruchowi Chorzów.