WP SportoweFakty / APR / Na zdjęciu: Kamil Jóźwiak (na środku)

Kamil Jóźwiak coraz bliżej odejścia z Lecha Poznań, porozumienia ws. nowej umowy nie ma

Szymon Mierzyński

Kamil Jóźwiak coraz bliżej odejścia z Lecha. Kolejne rozmowy kontraktowe nie przyniosły porozumienia i perspektywy nie wyglądają już zbyt optymistycznie.

Sprawa ciągnie się od kilku tygodni. Trener Nenad Bjelica otwarcie przyznał, że na specjalnie traktowanie 19-latek liczyć nie może. Tym specjalnym traktowaniem miałoby być zapewnienie mu w umowie gwarancji gry. Kolejorz na podobne warunki się nie zgodzi i takie też przedstawił stanowisko agentowi zawodnika.

Czas nagli, bo kontrakt Kamila Jóźwiaka obowiązuje tylko do połowy 2018 roku. Zatem już od 1 stycznia piłkarz może podpisać umowę z innym pracodawcą i sześć miesięcy później przenieść się do niego na zasadzie wolnego transferu.

Lech szkoli wychowanków po to, by ich wypromować, a później z zyskiem sprzedawać do klubów europejskich. Dlatego chciałby się związać z młodym skrzydłowym na jak najdłużej. Ten jednak nie jest zadowolony z liczby szans, jakie otrzymał w poznańskiej ekipie. Od początku obecnego sezonu (jeszcze zanim zaczął się pat w negocjacjach, bo od tego momentu 19-latek nie pojawia się na boisku w ogóle) zagrał w podstawowym składzie tylko czterokrotnie. Do tego doszły trzy wejścia z ławki rezerwowych.

Agent Jóźwiaka proponował Kolejorzowi krótką umowę z możliwością jej przedłużenia, jeśli zawodnik spędzi na boisku określoną liczbę minut. Na takie warunki zgody nie będzie - także dlatego, że wówczas inni wychowankowie mogliby wysuwać podobne żądania, a to już byłby dla władz poznańskiego klubu niemały problem. Podobne rozwiązania były w przeszłości stosowane, lecz tylko wobec starszych piłkarzy, którzy nie mieli szans na duży transfer.

W poniedziałek odbyły się kolejne negocjacje (według Bjelicy miały być już ostatnimi), podczas których porozumienia nie osiągnięto. Wciąż jest ono możliwe, jeśli jednak nie nastąpi, to zimą Jóźwiak najprawdopodobniej odejdzie. Oferty ma, mógłby m.in. wyjechać do Anglii, podpisać umowę i od razu zostać wypożyczonym do drużyny, w której miałby gwarancję gry. Inna opcja to pozostanie w Polsce. W Lotto Ekstraklasie zapewne bez trudu znalazłby zespół, w którym mógłby liczyć na regularne występy. W Lechu po raz ostatni zagrał w połowie października (i to w III-ligowych rezerwach).

ZOBACZ WIDEO: Cezary Kucharski: Wprowadzałem Boruca do szatni Legii 
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl