Agencja Gazeta / MAŁGORZATA KUJAWKA / Na zdjęciu: Jan Tomaszewski

El. ME 2020: Austria - Polska. Jan Tomaszewski: Lewandowski z Piątkiem? Ale po co? Nie, nie!

Bartosz Zimkowski

- Podtrzymuję to, co mówiłem zaraz po losowaniu: po szóstym-siódmym meczu będziemy już pewni awansu - mówi WP SportoweFakty Jan Tomaszewski po spotkaniu eliminacji do Euro 2020 Austria - Polska (0:1).

- Myślę, że Jurek w końcu zrozumiał, że nie ma eksperymentów na szczeblu reprezentacji. Zaczął grać ryzykowanie, bo miał Zielińskiego w pomocy. W pierwszej połowie był wprawdzie chaos, ale do opanowania. W drugiej, kiedy wyszedł tak, jak powinien wyjść z Zielińskim za Lewandowskim, panowaliśmy na boisku. To chyba będzie już wyznacznikiem Jurka jako selekcjonera, że ten system jest po prostu dla nas - tak jak mówiłem już od dawna - komentuje mecz Austria - Polska Jan Tomaszewski.

Być może to był właśnie najtrudniejszy mecz w całych eliminacjach. Austriacy są typowani wraz z nami do awansu na mistrzostwa Europy. Tomaszewski, były reprezentant Biało-Czerwonych, jest przekonany, że bardzo szybko zapewnimy sobie grę na Euro 2020. 

- Podtrzymuję to, co mówiłem zaraz po losowaniu: po szóstym-siódmym meczu będziemy już pewni awansu - twierdzi. 

ZOBACZ WIDEO Krychowiak: z Austrią zagraliśmy bardzo dobrze, ale nie wszystko jest perfekcyjnie 

Zaskoczeniem mogła być nowa pozycja dla Piotra Zielińskiego, który zagrał tak jak bardzo często w Napoli - na lewej stronie pomocy. Niestety, w drugiej połowie, gdy został przesunięty na pozycję numer "10", doznał kontuzji pleców i opuścił boisko. Tomaszewski podkreśla, że lewa strona pomocy to nie jest odpowiednia pozycja dla gracza Napoli.

- Piotrek jest kapitalnym kreatorem w ofensywie, ale w defensywie to on nie umie grać. Do momentu opuszczenia boiska był naszym najlepszym zawodnikiem, jeśli chodzi o kreację. To tak samo jakby w tej chwili wstawić do pomocy w Argentynie czy Barcelonie Messiego i kazać mu odbierać piłki. On po prostu tego nie potrafi - tłumaczy Tomaszewski.

Za Zielińskiego Jerzy Brzęczek wstawił Krzysztofa Piątka i znów wróciliśmy do gry dwoma napastnikami. - Podobała mi się współpraca Piątka z Lewandowskim. Piątek podał kapitalnie do Grosickiego, a później Robert starał się grać trochę jak Zieliński i to, co podał Piątkowi, to było mistrzostwo świata. Szkoda, że Krzysiek tego nie wykorzystał - mówi Tomaszewski.

Pytamy, czy w takim razie Piątek powinien zagrać z Lewandowskim od pierwszej minuty z Łotwą w niedzielę. - Ale po co? Nie, nie! Teraz będą dywagacje, a może ich trzech razem wystawić [Piątek, Lewandowski, Milik - przyp.red]! Francja, Brazylia czy Barcelona, jak grają z ostatnim zespołem w tabeli, to grają jednym napastnikiem. Tyle, że cała drużyna gra ofensywie. U nas panuje przekonanie, że jak ofensywnie to od razu musi być trzech napastników. Grajmy to, co najbardziej nam leży, czyli 4-4-1-1 - apeluje.

Na razie nie wiadomo, jak poważny jest uraz Zielińskiego. Może okazać się, że nie wystąpi z Łotwą. - Nie ma drugiego Piotrka, takiego "rozgrywacza". I to jest problem. Jeśli faktycznie Piotrek nie będzie mógł zagrać, to w tym momencie Lewandowski mógłby grać cofnięty, a wówczas na "dziewiątce" Piątek - kończy Jan Tomaszewski.

Zobacz także: Michał Kołodziejczyk: Piątek, Piąteczek, Piątunio (komentarz)

Zobacz także: El. ME 2020. Austria - Polska. Krzysztof Piątek dał Polsce wygraną w Wiedniu
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl