PKO Ekstraklasa. Raków - Stal. Dwa gole Lopeza i... wyczekiwanie na koniec częstochowian

PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: piłkarz Rakowa Częstochowa Igor Sapała (z lewej) i Robert Dadok (z prawej) ze Stali Mielec
PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: piłkarz Rakowa Częstochowa Igor Sapała (z lewej) i Robert Dadok (z prawej) ze Stali Mielec

Strzelili dwa gole, a potem ledwo uratowali wygraną. Raków Częstochowa z kolejnym zwycięstwem w PKO Ekstraklasie. W ósmej kolejce rozgrywek lider pokonał beniaminka, Stal Mielec 2:1.

Mielczanie przyjechali do Bełchatowa jako przedostatnia drużyna w tabeli. W dodatku w poprzedniej kolejce zostali rozbici przez Wisłę Kraków aż 0:6. Dlatego piłkarze trenera Dariusza Skrzypczaka chcieli zmazać plamę jak najszybciej (więcej TUTAJ). Miało jednak być o to trudno, bo Raków Częstochowa to lider PKO Ekstraklasy.

- Wychodzę z założenia, że zawodnicy są profesjonalistami i wiedzą, że jeden mecz nie przekreśla wszystkiego. Mieliśmy kilka spotkań w których dobrze się prezentowaliśmy. Każdy z nich wie, że sezon trwa 30 spotkań i co za tym idzie będą skoncentrowani i gotowi - mówił przed spotkaniem trener Stali Dariusz Skrzypczak.

Choć goście mieli przewagę w posiadaniu piłki, właściwie nie było tego widać, bo po pierwsze niewiele z tego wynikało, a po drugie przeciwnicy atakowali dużo częściej i dużo skuteczniej. Marko Poletanović aż palił się do tego, by tylko zagrać jakąś długą piłkę do partnera, by ten pokusił się o strzał.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: cudowna bramka w Copa Libertadores. Z 25 metrów idealnie pod poprzeczkę!

Taka sytuacja miała miejsce w 27. minucie. Fran Tudor zagrał do wbiegającego w pole karne Poletanovicia, ten odegrał piłkę lepiej ustawionemu Iviemu Lopezowi i było 1:0 dla Czerwono-Niebieskich. Tym samym potwierdzona została optyczna przewaga drużyny trenera Marka Papszuna widoczna od początku spotkania.

Gdy w drugiej połowie Robert Dadok ruszył z piłką wzdłuż linii końcowej, dał sygnał swojej drużynie, że nie musi ona wcale opuszczać GIEKSA Areny z pustymi rękami. Trudno to było nazwać klarowną sytuacją, ale na kilka minut piłka oddaliła się od pola karnego piłkarzy trenera Skrzypczaka.

Wtedy to Raków zadał kolejny cios. W 66. minucie lider PKO Ekstraklasy miał rzut wolny po faulu byłego gracza częstochowian, Kamila Kościelnego. Do piłki na 20. metrze podszedł Ivi Lopez i przepięknym strzałem pokonał Rafała Strączka. Ekipa Marka Papszuna potwierdziła lepszą postawę w przekroju całego spotkania.

Przytrafił jej się jednak moment dekoncentracji w ostatnim kwadransie. Jakub Wróbel posłał wysoką piłkę nad głowami obrońców do Pawła Tomczyka. Jego strzał Jakub Szumski zdołał jeszcze obronić, ale przy dobitce Macieja Domańskiego był już bez szans. Stal złapała kontakt i nadzieje na punkt. Była go bardzo blisko, zwłaszcza po tym, jak w doliczonym czasie gry strzał Forsella odbił Szumski.

Szóste zwycięstwo w sezonie Rakowa stało się faktem. Choć było trochę wymęczone, pozwala dalej częstochowianin patrzeć na resztę stawki z pozycji lidera.

Raków Częstochowa - Stal Mielec 2:1 (1:0)
1:0 - Ivi Lopez 27'
2:0 - Ivi Lopez 66'
2:1 - Maciej Domański 77'

Składy: 

Raków: Jakub Szumski - Kamil Piątkowski, Tomas Petrasek, Maciej Wilusz - Fran Tudor, Igor Sapała, Marko Poletanović (73' Petr Schwarz), Patryk Kun - Ivi Lopez (88' Daniel Szelągowski), David Tijanić (89' David Tijanić) - Vladislavs Gutkovskis (81' Oskar Zawada).

Stal: Rafał Strączek - Mateusz Szyro, Szymon Stasik (76' Martin Sus, Krystian Getinger (46' Marcin Flis), Kamil Kościelny - Grzegorz Tomasiewicz, Maciej Domański, Robert Dadok (72' Jakub Wróbel), Maciej Urbańczyk, Daman Pawłowski (60' Petteri Forsell) - Andreja Prokić (72' Paweł Tomczyk).

Sędziował: Artur Aluszczyk (Szczecin).

Żółte kartki: Sapała, Petrasek (Raków) - Getinger, Stasik (Stal)

Mecz bez udziału publiczności.

Źródło artykułu: