PAP/EPA / Laurence Griffiths / POOL / Na zdjęciu: kibice Arsenal FC

Arsenal pomógł uratować niedoszłego samobójcę. Ekspert: Każdą taką wiadomość należy brać bardzo poważnie

Bartłomiej Bukowski

"Nie mam powodów, by żyć, to pożegnanie" - taki post na Twitterze zamieścił kibic Arsenalu Jake Coare. Dzięki szybkiej reakcji klubu i internautów udało się go uratować. - Próba samobójcza to bardzo często wołanie o pomoc - tłumaczy nam ekspert.

"Jeżeli to czytasz, to mam nadzieję, że wziąłem ich wystarczająco, by zakończyć moje życie. Mam dość samotności, życia z zespołem Aspergera/autyzmem i mam dość życia z depresją i lękiem cały ten czas. Nie widzę powodów, by to ciągnąć. Pandemia koronawirusa sprawiła, że zauważyłem, że jestem bezużyteczny, nie mam powodów, by żyć, więc to pożegnanie" - taką dramatyczną wiadomość na Twitterze, okraszoną ze zdjęciem kilku blistrów tabletek, zamieścił Jake Coare. 

Post bardzo szybko wywołał duże poruszenie. Internauci, którzy próbowali odwieść chłopaka od jego zamiarów, włączyli do akcji Arsenal, którego Jake jest wielkim fanem i karnetowiczem. 

Klub nie zlekceważył nawoływań społeczności. "Dziękujemy za zwrócenie naszej uwagi. Próbujemy skontaktować się z Jake'iem" - napisano z oficjalnego konta klubu. "Zostaliśmy poinformowani, że policja nawiązała kontakt z Jake'iem. Dziękujemy całej rodzinie Arsenalu za wsparcie. Wszystkie nasze myśli są z Jakie'iem" - poinformował klub pół godziny później. 

Trudny czas

Pandemia koronawirusa zbiera swoje śmiertelne żniwa nie tylko wśród dotkniętych samym COVID-em. I choć na razie statystyki samobójstw w Polsce nie odbiegają znacząco od normy, to nie brakuje głośnych przypadków, gdy ktoś targnął się na życie właśnie z powodu pandemii.

- Docierają do nas już pierwsze informacje o samobójstwach, w których główną rolę odgrywa pandemia. Przemoc domowa, rozwody, kłótnie, utrata pracy, długi. To wszystko jest bardzo mocno depresjogenne - tłumaczy nam Monika Kotlarek, członek Australian Society of Rehabilitation Counsellors, a także autorka bloga psycholog-pisze.pl.

Po otrzymaniu pozytywnego wyniku testu na Covid-19 w kwietniu na swoje życie targnął się Bernard Gonzalez, który 23 lata pełnił funkcję klubowego lekarza Stade de Reims

W tych trudnych czasach szczególnie ważnym jest, by przykładać odpowiednią wagę do dbania o swoją psychikę. 

- Możemy zadbać o swoje zdrowie. Zarówno fizyczne, jak i psychiczne. Odpowiednia dieta, nawodnienie, sen, ruch. A psychicznie koniecznie zadbać o relaks, rozmowy w związku i z dziećmi, kontakt (chwilowo głównie wirtualny) z przyjaciółmi, którzy mogą być dobrą grupą wsparcia. Warto też znaleźć sobie hobby, pasję i w wolnych chwilach się jej oddawać. A jeśli przyjdzie kryzys - dobrze jest wiedzieć, że zawsze można porozmawiać ze specjalistą - tłumaczy nam Monika Kotlarek. 

Wołanie o pomoc

Historia Jake'a Coare'a zakończyła się happy endem. Mężczyznę udało się uratować, a on sam wyszedł już ze szpitala i dalsze leczenie kontynuuje w domu. 

"Chcę podziękować wszystkim z głębi serca za cudowne wiadomości i przepraszam za wszelkie obawy, które spowodowałem" - napisał na Twitterze. Dla Jake'a kluczowa okazała się szybka reakcja internautów i samego Arsenalu. 

- Samobójcy często, choć nie zawsze, wysyłają sygnały, że chcą odejść. To np. żegnanie się czy rozdawanie swoich rzeczy. Takim samym krzykiem i informacją jednocześnie może być też wpis w social mediach. Im bardziej żyjemy online, tym częściej takie rzeczy będą się zdarzały. Natomiast należy pamiętać, że absolutnie każde wołanie o pomoc czy grożenie samobójstwem należy brać bardzo poważnie - zwraca nam uwagę Monika Kotlarek. 

Słowa te potwierdza także sam Jake Coare, który za pośrednictwem strony onlinegooner.com zdecydował się opowiedzieć o ostatnich wydarzeniach. 

"Uratowało mnie to, że z jakiegoś powodu postanowiłem zatweetować o tym, co robię. Może jakaś część mojego mózgu chciała być uratowana, nie wiem. Szczerze, nie potrafię wytłumaczyć, co skłoniło mnie do napisania tego tweeta" - wyjawił Coare.

- Próba samobójcza jest bardzo często wołaniem o pomoc. I pokazaniem, że takie życie, jakie aktualnie dana osoba prowadzi, jest już nie do wytrzymania. Ból psychiczny jest nie do zniesienia. I że zrobi ona wszystko, by zakończyć cierpienie - mówi Kotlarek. 

Ekspertka, wśród objawów mogących świadczyć o depresji wymienia m.in. smutek, płaczliwość, utratę zainteresowania, apatię, brak energii, zaburzenia snu, niepokój, lęk, poczucie bezużyteczności, napięcie wewnętrzne, nerwobóle, trudności z koncentracją czy myśli samobójcze. 

Statystyki mogą cieszyć... pozornie

Według danych Institue for Health Metrics and Evaluation (IHME) na Uniwersytecie  Waszyngtońskim z 2017 roku, na który w swoim raporcie powołuje się NFZ, w Polsce na depresję cierpiało zaledwie 2,8 procent osób. To jeden z najniższych wyników w Europie. Dla porównania w całej Unii wskaźnik ten przekracza 4 procent. 

W raporcie zaznaczono jednak, że niski wynik niekoniecznie musi oddawać rzeczywistość. "Różnice pomiędzy krajami mogą wynikać ze stopnia świadomości problemu zaburzeń psychicznych, poziomu stygmatyzacji chorych oraz dostępu do opieki psychiatrycznej" - napisano w podsumowaniu. 

W Polsce bowiem wciąż wiele osób lekceważąco podchodzi do tematu depresji. Osoby z tym problemem niejednokrotnie słyszą, że mają po prostu "wziąć się w garść".

- Osoba cierpiąca na depresję naprawdę bardzo by chciała, by "wzięcie się w garść" było wystarczające. A absolutnie nie jest! Wręcz przeciwnie. Wpędzi chorego w poczucie winy, że on nie jest w stanie tego zrobić. Takie słowa nie tylko nie pomagają, ale naprawdę szkodzą - przestrzega Kotlarek. 

Jak zatem zachowywać się w stosunku do osób z tym problemem?

- Pomóc możemy samą obecnością. Wiem, że to czasem trudne, gdy nie jesteśmy w stanie pomóc bliskim, ale nienachalna obecność jest najistotniejsza. Dobrze jest zapytać wprost, w czym moglibyśmy pomóc. Że to żaden problem. Zrobienie zakupów, ugotowanie obiadu, wyprowadzenie psa. Warto też namawiać chorego na wizytę u psychiatry i terapeuty, by pomóc mu powoli wyjść z depresji - tłumaczy nasza rozmówczyni.

Jak wiele znaczą pozornie drobne gesty dla takich osób pokazuje też przykład Coare'a. 

"Chcę oddać ogromny hołd mojej nowej i wspaniałej przyjaźni z Nicole Holliday [brytyjska prezenterka telewizyjna - przyp.red.], która zawsze była dla mnie bardzo miła. Chciałbym jej podziękować z głębi serca, pisała do mnie i oferowała dobre słowo, gdy radiowóz odwoził mnie na oddział ratunkowy, a także kilka razy ze mną rozmawiała" - przekazał wracający do zdrowia 25-latek. 

Gdzie szukać pomocy?

Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, dzwoń pod bezpłatny numer 800 70 2222 całodobowego Centrum Wsparcia dla osób w kryzysie. Możesz też napisać maila lub skorzystać z czatu, a listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz TUTAJ.

Czytaj także:
Sportowcy będą szczepieni wcześniej? Sprawdziliśmy
Vitezslav Lavicka: Polacy mają lepszą kadrę, Czesi piwo [WYWIAD]

< Przejdź na wp.pl