PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Pelle van Amersfoort i Maciej Urbańczyk

PKO Ekstraklasa traci gwiazdę. Tym razem nie chodzi o pieniądze

Maciej Kmita

Kibice Cracovii pokochali Pellego van Amersfoorta, ale niedługo będą musieli leczyć złamane serca. Odejście Holendra z Pasów wydaje się nieuniknione. Do pozostania w Krakowie nie zachęci go nawet znaczna podwyżka.

Z 8 golami Pelle van Amersfoort jest w tej chwili najlepszym strzelcem Cracovii i drugim najskuteczniejszym graczem całej PKO Ekstraklasy. W tym sezonie bramki byłego młodzieżowego reprezentanta Holandii dały krakowianom już 9 punktów.

Jego strzały przesądzały o wygranych Cracovii z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza (2:1) i Piastem Gliwice (4:2), a w niedzielę zapewniły Pasom zwycięstwo nad Legią Warszawa (1:0), pogrążając mistrza Polski, który na dobre ugrzązł w strefie spadkowej.

Oferta do odrzucenia

Van Amersfoort już teraz wyrównał swój dorobek z poprzedniego sezonu, w którym również był najskuteczniejszym graczem zespołu z Kałuży 1. Bramkostrzelny pomocnik jest ulubieńcem kibiców Cracovii, ale wszystko wskazuje na to, że trybuny niedługo będą musiały wykreować nowego idola. To ostatnie chwile Pellego w Krakowie.

ZOBACZ WIDEO: Tego gola można oglądać w nieskończoność. Jak on to zrobił?! 

- Jeśli chodzi o przedłużenie jego umowy, to nie jestem optymistą. Pelle cały czas daje do zrozumienia, że chce odejść, ale zobaczymy, jak się sprawy potoczą - przyznał w listopadzie w magazynie "Liga+ Extra" stacji Canal+ Janusz Filipiak, prezes i właściciel Cracovii.

Kilka tygodni temu van Amersfoort otrzymał od klubu propozycję przedłużenia wygasającej z końcem sezonu umowy. Na mocy nowego kontraktu stałby się najlepiej opłacanym piłkarzem w historii Cracovii. Według WP SportoweFakty, mowa o miesięcznych zarobkach w wysokości 30 tys. euro, czy blisko 140 tys. zł.

W jego przypadku to kilkukrotna podwyżka uposażenia, ale ta oferta nie zrobiła na nim wrażenia. Nie jest to z jego strony gra negocjacyjna - Holender uznał, że jego czas w przy Kałuży 1 i w ogóle PKO Ekstraklasie dobiegł końca. Chce wykonać kolejny krok w karierze.

Kraków przystankiem w drodze na Zachód

Nikt nie może mieć o to do niego żalu, bo od pierwszego dnia w Cracovii nie ukrywał, że Kraków jest tylko przystankiem w drodze do mocniejszej ligi. Gdy 2,5 roku temu dość niespodziewanie przyszedł do Pasów z SC Heerenveen, tłumaczył, że wybrał ligę polska, by sprawdzić się w innym stylu gry niż znany mu z Eredivisie.

Dzięki temu miał się lepiej przygotować do gry w Anglii czy Niemczech. Już wtedy miał oferty z tamtejszych klubów. - Mogłem iść do Anglii czy Niemiec, ale myślę, że tam bym na razie nie grał. Te ligi to może być dla mnie następny krok po jednym-dwóch sezonach w Polsce - mówił tuż po transferze do Cracovii "Przeglądowi Sportowemu".

Dziś nie żałuje czasu spędzonego w Polsce. - W Holandii gra się bardziej technicznie, więcej operujemy piłką. W Polsce gra jest mocno fizyczna. Chciałem grać jak najwięcej w takiej lidze, bo tego potrzebowałem. Do tego, co już umiałem, dorzuciłem nowe umiejętności. Stałem się bardziej kompletnym piłkarzem. Jestem lepszy niż byłem - przyznał w niedawnej rozmowie z WP SportoweFakty.

Nie do zastąpienia

Dla Cracovii odejście van Amersfoorta będzie niepowetowaną stratą. Przez dwa i pół roku Holender zdobył dla Pasów 27 bramek - w branym pod uwagę okresie jest najskuteczniejszym graczem ekipy z Kałuży 1. W tym sezonie ma aż 35-proc. wkład w zdobycz bramkową zespołu.

- Zastąpienie Pellego nie będzie takie proste. Ma na tyle ugruntowana pozycję w Cracovii i w lidze polskiej, że nie jest łatwo go zastąpić jeden do jednego. Nie ma dziś w Cracovii piłkarza o takich parametrach. To wiodąca postać tej drużyny - mówi wprost trener Jacek Zieliński.

Van Amersfoort już 1 stycznia będzie mógł związać się z innym klubem kontraktem wchodzącym w życie 1 lipca, gdy wygaśnie jego umowa z Cracovią. Zimowe okno transferowe będzie dla Pasów ostatnią okazją na zarobienie na 25-latku, ale biorąc pod uwagę okoliczności, opłata transferowa będzie raczej symboliczna.

Po pierwsze, w grę będzie wchodził transfer do klubu, który wybierze sam piłkarz. Po drugie, przyszły pracodawca Holendra nie będzie przepłacał, bo za kilka miesięcy przejmie van Amersfoorta na zasadzie wolnego transferu.

< Przejdź na wp.pl