Z Niemców została tylko nazwa - rozmowa z Klaudiuszem Sevkoviciem przed MŚ

Już w piątek nasi szczypiorniści rozpoczną walkę na mistrzostwach świata w Katarze. Na "dzień dobry" zmierzą się z zachodnimi sąsiadami, którzy pałają żądzą rewanżu.

Polska - Niemcy. Ta rywalizacja zawsze wywołuje wielkie emocje. Nasi piłkarze ręczni w ubiegłym roku dwukrotnie pokonali zachodnich sąsiadów w barażach o mistrzostwa świata w Katarze.

Na mundialu jednak... ponownie się z nimi spotkają, i to już w pierwszym meczu. Niemcy dostali bowiem "dziką kartę".

O pierwszym spotkaniu MŚ, sile naszej drużyny i o kraju-gospodarzu turnieju rozmawiamy z Klaudiuszem Sevkoviciem, członkiem zarządu Związku Piłki Ręcznej w Polsce. Od czwartku przebywać on będzie w Katarze.
[ad=rectangle]
Michał Fabian: Nasza drużyna jest gotowa, by odegrać na MŚ ważną rolę?

Klaudiusz Sevković:
 Obserwowałem drużynę podczas przygotowań do mistrzostw. Na turnieju Christmas Cup w Katowicach zawodnicy wyglądali bardzo dobrze. Fajnie funkcjonował rzut z drugiej linii, także bramka. Później jednak zobaczyłem mecze na turnieju w Oviedo i... euforia trochę ostygła. Wprawdzie z Węgrami wygraliśmy wysoko, ale przeciwko Norwegom i Hiszpanom już tak dobrze nie było.

Jest powód do niepokoju?

- Mimo wszystko nie ma co wyciągać pochopnych wniosków. Przed mistrzostwami niektóre drużyny stosują "zasłonę dymną", nie ze wszystkimi elementami chcą się odkryć. Czasem chodzi też o wypróbowanie pewnych schematów. Żaden z zawodników nie chciał odnieść kontuzji, dlatego w pewnych sytuacjach nie szedł "na całego". Tak naprawdę dopiero w meczu z Niemcami zobaczymy prawdziwą reprezentację.

Rywalizacja z naszymi zachodnimi sąsiadami budzi wielkie emocje. Niemcy przegrali z nami w barażach dwa razy. Odgrażają się, że w końcu czas na rewanż.

- Poradzimy sobie! Dlaczego? Niemcy tak naprawdę w dalszym ciągu są drużyną w przebudowie. Z tego wielkiego zespołu, który kiedyś zdobywał mistrzostwo świata, została tylko nazwa. Pamiętajmy, że Niemcy nie zakwalifikowali się do turnieju. Weszli kuchennymi drzwiami. Polska posiada przewagę psychologiczną po ostatnich barażach, a przede wszystkim ma lepszy zespół pod względem materiału. Spokojnie, nie biorę pod uwagę porażki.

Sukces z Niemcami miałby podwójne znaczenie.

- Zgadza się. Przydałoby nam się takie zwycięstwo na początek, żeby podbudować nas przed kolejnymi meczami. Grupę mamy bowiem bardzo trudną. Niby tylko Arabia Saudyjska odstaje, ale też nie możemy założyć, że ją zlejemy. Mówi się, że to mistrzostwa Europy są trudniejszą imprezą, ze względu na to, że rywale są na bardzo zbliżonym poziomie. Tu jednak trafiliśmy do tak silnej grupy, że chyba na tym mundialu będzie nam trudniej.

Na co więc stać Polaków w Katarze?

- Cieszy mnie podejście trenera Bieglera. Nie ma hurraoptymizmu, nikt nie mówi o medalach. Celem numer jeden jest wyjście z grupy. Najlepiej z jak najwyższego miejsca, by w fazie pucharowej spotkać się z teoretycznie słabszym i uniknąć najsilniejszych drużyn z innej grupy - Francji, Szwecji. A po ewentualnym zwycięstwie w ćwierćfinale wszystko będzie możliwe.

Wiele mówi się o organizacji turnieju, futurystycznych obiektach. Pytanie, jaka atmosfera będzie panować na trybunach.

- Z tego, co słyszałem, do Kataru wybiera się wielu polskich kibiców. Na razie trudno powiedzieć, jak będzie wyglądać frekwencja na trybunach. Co do samego dopingu, myślę, że jednak nie będzie takiej atmosfery, do jakiej przyzwyczaili nas kibice w Europie.

Dla Katarczyków te mistrzostwa to wielkie wydarzenie?

- I tak, i nie. Tak naprawdę Katar to Doha - główne miasto. Na nudę w nim narzekać nie można. Przekonałem się o tym, poszukując informacji o Katarze. W trakcie mundialu odbywać się będzie tyle innych imprez, że jestem w szoku. Przykład? Interesuję się golfem. Okazało się, że w dniach 21-24 stycznia w Doha rozegrane zostaną zawody Qatar Masters. Ogromna impreza z udziałem czołowych zawodników z całego świata. Na 24 stycznia zaplanowany jest Color Run - bieg na 5 kilometrów. Naprawdę jest w czym wybierać.

W tym roku Katar, a już za rok to Polska zorganizuje wielką imprezę handballową - mistrzostwa Europy.

- Każda impreza czegoś uczy. Będziemy w Katarze promować nasz turniej, a jednocześnie przyglądać się rozwiązaniom stosowanym przez gospodarzy mundialu. Przede wszystkim jednak przydałby się naszej dyscyplinie sukces reprezentacji w Katarze. Wówczas zainteresowanie mistrzostwami Europy byłoby wśród kibiców jeszcze większe. Choć akurat o pełne hale za rok jestem spokojny.

Rozmawiał Michał Fabian

Źródło artykułu: