WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Mikołaj Krekora

Zaskakująca wypowiedź Mikołaja Krekory. "Gra się tak, jak gwiżdżą sędziowie"

Krzysztof Kempski

Energa MKS Kalisz wywiozła ze Szczecina 2 punkty. Pokonała Sandra Spa Pogoń, ale dopiero po rzutach karnych (4:1). To efekt decyzji arbitrów z Tczewa, którzy nie uznali trafienia Jakuba Poloka tuż przed końcową syreną.

- Jest niedosyt. Pogoń ma pewnie jeszcze większy niedosyt, bo w ostatnich sekundach mieli okazję zamknąć ten mecz - przyznał tuż po zakończeniu zawodów Mikołaj Krekora.

- Karne to karne. Po jednym punkcie było już rozdane. Myślę, że możemy być zadowoleni, aczkolwiek jest nad czym pracować. Mogliśmy skończyć wcześniej to spotkanie. Taka jest piłka ręczna, taka jest ta liga - dodał.

Ciekawej odpowiedzi na pytanie o ostatnią akcję bramkową z udziałem Jakuba Poloka udzielił Krekora. - Z mojej perspektywy gra się tak, jak gwiżdżą sędziowie. Czy to była ostatnia akcja, czy nie, czy był faul, czy nie, tego nie wiem. Nie wiem też, czy z przebiegu całego spotkania rzuty karne były sprawiedliwe. Na gorąco trudno to ocenić. Trzeba takie spotkanie zobaczyć - przyznał bramkarz Energi MKS-u.

Sandra Spa Pogoń liczyła na komplet punktów i przełamanie niemocy własnej hali. Jedno "oczko" pozwoliło jak na razie przeskoczyć Stal Mielec. - Wcześniej dostałem pytanie, czy Pogoń to zespół na ostatnie miejsce w tabeli. Nie, nie jest. Ale tak naprawdę nie ma żadnego outsidera, nie ma dostarczyciela punktów. Powodzenia dla niej. To bardzo charakterna drużyna, jestem pewny, że będą punktować i napsują krwi wielu drużynom - podsumował szczypiornista.

Czytaj więcej:
--> On nie ma wątpliwości. Zabrali nam punkty
--> Piotrkowianin lepszy od Łomży Vive Kielce w jednej połowie

< Przejdź na wp.pl