WP SportoweFakty / Hubert Bertin / Na zdjęciu: Milica Rancić

Pogoń postraszyła faworyta. Znamy kolejnego ćwierćfinalistę Pucharu Polski

Krzysztof Kempski

Awans do kolejnej rundy Pucharu Polski. To tak na osłodę wyprawy Suzuki Korony Handball na Pomorze Zachodnie. Kielczanki przegrały w lidze, ale zameldowały się w ćwierćfinale tych rozgrywek kosztem Pogoni. Szczecinianki zaskoczyły swoją postawą.

Nie udała się wyprawa zawodniczkom Suzuki Korony Handball do Koszalina. Kielczanki przegrały z Młynami Stoisław 25:28 w ramach rozgrywek PGNiG Superligi Kobiet w dość nieprawdopodobnych okolicznościach (więcej tutaj). Jeszcze tego samego dnia udały się do Szczecina, aby już dzień później powalczyć o awans do ćwierćfinału Pucharu Polski.

Dla SPR-u Pogoni to debiut w tych rozgrywkach po odbudowie. W poprzedniej rundzie szczecinianki nie zagrały, bo klub z Rzeszowa został wycofany z powodu pandemii Covid-19. Teraz ambitny pierwszoligowiec stanął przed szansą pokazania się szerszej publiczności.

Pewną różnicę było widać po grze obronnej obu drużyn. Kielczanki łatwiej dochodziły do pozycji rzutowych. Potrafiły być skuteczne w kontrze. Ustawiały się też wyżej w defensywie. Niemniej, dawały się zaskakiwać rzutami z dalszej odległości, jak choćby w wykonaniu Alicji Ślęzak. Beniaminkowi I ligi brakowało trochę wsparcia ze strony bramkarki. Jeśli przyjezdne nie popełniły błędu indywidualnego, piłka przeważnie lądowała w siatce (7:9 po kwadransie).

ZOBACZ WIDEO: Jego zjazd robi ogromne wrażenie. Zareagował znany aktor
 

Duet trenerek Magdalena Michniewicz i Barbara Bielecka mógł narzekać na skuteczność. Gdyby ta była ciut wyższa, faworyt miałby więcej problemów. Widać to było chociażby wtedy, gdy gra gości przestawała się kleić i pojawiły się proste straty. Na niespełna 5 minut przed przerwą wynik brzmiał już tylko 14:15.

Trener Paweł Tetelewski nie czuł satysfakcji i to pomimo tego, że jego zespół prowadził przez większą część pierwszej połowy. Zdenerwował się mocniej, kiedy na ławkę kar powędrowała Magda Więckowska. Rezultat po 30 minutach, prowadzenie tylko jedną bramką (17:16), także nie był szczytem jego marzeń. Wszystko było możliwe, łącznie z pożegnaniem się faworyta z rozgrywkami o Puchar Polski. A Pogoń pokazała, że posiada bardzo ciekawą drużynę.

Po zmianie stron pozycję w bramce gości zajęła Patrycja Chojnacka i zrobiła różnicę. Szczecinianki trochę same sobie utrudniły zadanie. Gra w podwójnym osłabieniu spowodowała, że Korona złapała drugi oddech. Nie potrafiła jednak "odjechać" na więcej niż 4 trafienia. Przyjezdne zmieniły ustawienie defensywne. Indywidualnie pilnowana była Stefaniak, a potem także Ślęzak.

Sytuacja wyjaśniła się w ostatnim kwadransie meczu. Ekipa z województwa świętokrzyskiego wykorzystywała każdą okazję do zmiany wyniku i podwyższyła wynik na 31:22. Choć do końca zawodów pozostawało jeszcze 10 minut, trudno było przypuszczać, aby doszło do sensacji. Pogoni i tak należały się brawa. Przecież jeszcze pół roku temu grała zaledwie w II lidze.

Awans do ćwierćfinału uzyskał już wicemistrz Polski, KPR Gminy Kobierzyce. Dopiero w półfinale do rywalizacji włączą się: Zagłębie Lubin i MKS FunFloor Perła Lublin.

PGNiG Puchar Polski, 1/8 finału:

SPR Pogoń Szczecin - Suzuki Korona Handball Kielce 27:37 (16:17)

Pogoń: Mocarz, Peda - Gierat, Wilanowska, Komorniak 3, Stefaniak 6 (2/4), Kokolus, Urbańska 3, Niełacna, Ślęzak 3, Izdebska, Rancić 5, Jurczyk 7.
Karne: 2/4.
Kary: 10 min. (Jurczyk - 6 min., Stefaniak, Kokolus - 2 min.).
Czerwona kartka: Małgorzata Jurczyk w 57. minucie meczu z gradacji kar.

Suzuki Korona Handball:
 Chodakowska, Hibner, Chojnacka - Grabarczyk 1, Pękala 2, Zimnicka 1, Kasprzyk, Pastuszka 5, Młynarska-Papaj 4, Gliwińska 6, Więckowska 12 (4/4), Jasińska 2, Czekala 1, Rosińska 3, Kędzior.
Karne: 4/4.
Kary: 10 min. (Rosińska - 4 min., Więckowska, Czekala, Kędzior - 2 min.).

Sędziowie: Bartkowiak, Łakomy.
Widzów: 250.

Czytaj także:
--> Głośne nazwiska łączone z pierwszoligowcem

< Przejdź na wp.pl