Maja Ognjenović: Kiedyś musiał przyjść ten pierwszy raz

Chemik Police doznał pierwszej porażki w tym sezonie, jednakże nikt w drużynie beniaminka nie rozpacza. Jak mówi rozgrywająca ekipy z Polic, to musiało się kiedyś zdarzyć.

Maja Ognjenović mimo rozegrania bardzo dobrych zawodów, tym razem musiała przełknąć gorycz porażki. Po raz pierwszy w tym sezonie. Jak Serbka odbiera tą przegraną? - Cóż, oczywiście, że zdawałyśmy sobie sprawę, że przyjdzie taki moment, w którym to zejdziemy z boiska pokonane. To głupie sformułowanie, ale musiałyśmy w końcu przegrać. Miałyśmy jednak taką serię wygranych pojedynków, że to powinno nastąpić. No i stało się w Sopocie. Atom to przecież bardzo dobry zespół, więc to nie powinno być wielkie zaskoczenie - mówiła po meczu rozgrywająca policzanek.

Dla serbskiej zawodniczki kluczem to zwycięstwa były zmiany jakie przeprowadził Teun Buijs w trakcie kolejnych setów niedzielnego spotkania. - Długa ławka to atut, który w tym meczu wniósł wiele do gry sopocianek. Trener mógł skorzystać z kolejnych zawodniczek, które prezentowały bardzo dobry poziom. Tak naprawdę Atom zaczął w jednej szóstce a skończył niemalże w drugiej, więc te wszystkie zmiany w trakcie zrobiły różnicę - mówiła Serbka.

Zawodniczki Chemika Police jednakże nie będą rozpamiętywać tego pojedynku. Dla nich ważne jest to, co pozytywne. - Ważne, że zdobyłyśmy na trudnym terenie punkt, dalej jesteśmy liderkami i skupiamy się już na kolejnym spotkaniu, z pilankami. Zawsze jest coś do poprawy, dlatego też wiemy na co zwrócić uwagę w tym tygodniu i jestem pewna, że już w kolejnych spotkaniach zagramy o wiele lepiej - tłumaczy Ognjenović.

Mózg ekipy z Polic ma jednak nadzieję, że zespół powróci do serii zwycięstw, nie pozwalając innym zespołom na urywanie większej ilości punktów. Zaznacza jednak, że to nie będzie łatwe zadanie. - Na tę chwilę nie mogę powiedzieć nic, bo nie wiadomo jak to się ułoży, ale z drugiej strony uważam, że zespoły prezentują się coraz lepiej, więc nasze zadanie stanie się coraz bardziej wymagające. Ekipy mają nowe rozgrywające, lepiej się poznają, więc z pewnością będzie teraz już tylko trudniej. Mam nadzieję, że zachowamy swoją dobrą formę i nic nam się nie przydarzy i wszelkie kontuzje nas ominą. Dlatego wierzę, że skoro kostka Any (Bjelicy) nie jest jeszcze spuchnięta, to wszystko będzie z jej stawem skokowym dobrze - zakończyła rozgrywająca Chemika Police.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Źródło artykułu: