Paweł Woicki: Ten uśmiech był nam potrzebny
Siatkarze bydgoskiego Transferu, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, przeszli błyskawiczną metamorfozę pod wodzą nowego trenera Vitala Heynena i w sobotę pewnie pokonali Effector Kielce 3:0.
Obecny sezon nie należy do udanych w wykonaniu siatkarzy Transferu. Przed sobotnim meczem bydgoszczanie mieli na swoim koncie tylko cztery punkty i zamykali tabelę PlusLigi. Przed spotkaniem z Effectorem w grodzie nad Brdą doszło do małej rewolucji, bo ze stanowiskiem pierwszego trenera pożegnał się Marian Kardas, którego zastąpił Belg Vital Heynen. Chociaż nowy szkoleniowiec do zespołu dołączył dopiero w czwartek, to już w sobotę były widoczne efekty jego pracy, co zaowocowało zwycięstwem z kieleckim zespołem. Effector w każdej partii prowadził wyrównaną walkę z gospodarzami, ale bydgoszczanie odskakiwali w końcówkach setów i pewnie zwyciężyli 3:0.
- Trener dał nam pewność na te końcówki - przyznaje Paweł Woicki w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl. - Naszej drużynie na pewno był potrzebny impuls i w tym meczu widach było, że był on bardzo pozytywny. Tu jednak cały czas była wykonywana niezła robota i brakowało nam pewności w grze. Trener przyszedł i nam ją dał, pozwolił uwierzyć, że faktycznie potrafimy grać i to było najważniejsze. Trener troszkę coś dołożył i tyle. Możemy być zadowoleni z trzech punktów i dobrej perspektywy na przyszłość. Najważniejsze, że duża część zawodników grała, bo wszyscy są potrzebni - powiedział bydgoski rozgrywający.
Sobotnie zwycięstwo nie zmieniło pozycji Transferu w tabeli, bo bydgoszczanie w dalszym ciągu zamykają stawkę, ale tracą już tylko punkt do zespołów BBTS-u i AZS-u Częstochowa. W tym roku czeka ich jeszcze jeden pojedynek - 22 grudnia zagrają z Akademikami w Olsztynie.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy.
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.