WP SportoweFakty / Anna Klepaczko

Espadon - Indykpol AZS: faworyt zwyciężył, ale zgubił punkt w Szczecinie

Sebastian Szczytkowski

Indykpol AZS Olsztyn wygrał 3:2 z Espadonem Szczecin w 26. kolejce PlusLigi. W obozie przyjezdnych radość mieszała się z rozczarowaniem, ponieważ stracili punkt z nisko notowanym beniaminkiem.

Siatkarze obu drużyn mają o co walczyć w końcówce sezonu zasadniczego. Tęsknie spoglądają w górę tabeli. Espadon Szczecin musi wyprzedzić jednego przeciwnika, by zagwarantować sobie utrzymanie w PlusLidze, natomiast Indykpol AZS Olsztyn, by awansować do półfinału. Kto, jak kto, ale te drużyny muszą unikać potknięć.

Michał Gogol, trener Espadonu Szczecin, zapowiadał, że jego drużyna, która nie jest faworytem, zagra na luzie. Beniaminek był podbudowany premierowym od czasu awansu do PlusLigi zwycięstwem na wyjeździe i siła rozpędu pozwoliła wygrać pierwszego seta z olsztynianami. Espadon zaczął od przegrania pięciu z siedmiu akcji, ale zorganizował się i zaczął rozdawać karty.

Przewagę 12:9 miał Espadon po bloku Macieja Zajdera na Miłoszu Zniszczole. Olsztynian wpuścił przed siebie już tylko na chwilę i zwyciężył 25:20. Zaskakiwał blokami, pomogły mu zagrywki Macieja Wołosza, a na finiszu także Michała Ruciaka oraz Łukasza Perłowskiego. Pojedynek rozpoczął się identycznie jak ten z rundy jesiennej w Olsztynie.

Wówczas beniaminka nie było stać na więcej i przegrał całe spotkanie 1:3. Z trudem, bo z trudem, ale również w Szczecinie łupem olsztynian padła druga partia. Pomógł im w tym Espadon. Indykpol AZS Olsztyn miał pierwszą piłkę setową po złym serwisie Macieja Wołosza, a drugą wykorzystał po błędach w ataku Danaiła Miluszewa. Zrobiło się 27:25.

ZOBACZ WIDEO Tego nie uczą na kursach prawa jazdy. Zobacz, jak sobie radzić w kryzysowych sytuacjach na drodze 

Drużyna Andrei Gardiniego miała szczęście, że już przed przerwą nie straciła punktu. W szatni nie była więc spokojna, a mobilizowała się. Efektem podsycenia emocji było prowadzenie 7:4 na początku trzeciego seta. Siatkarze Espadonu spojrzeli sobie głęboko w oczy i zaczęli koncert. Fragment od stanu 9:9 do 25:17 był ich jednym z najlepszych w rundzie wiosennej PlusLigi. Do wspomnianych już, dobrze grających szczecinian, dołączyli Michał Ruciak oraz Bartłomiej Kluth. Pozytywnym zaskoczeniem dnia był Wołosz.

Pojedynek podobnie jak poprzednie w hali Espadonu zakończył się tie-breakiem. Indykpol AZS Olsztyn był lepszy w czwartym secie. Prowadził od początku do końca. Newralgiczną piłkę miał na dłoni Kluth. Powinien spożytkować wystawę i zaatakować na 11:11, ale rywale ustawili świetny blok. Ostatecznie zrewanżowali się wynikiem 25:16 za poprzednią partię.

Tie-break był kontynuacją czwartego seta. Podrażniony faworyt wygrał 15:10, a najważniejsze ataki były dziełem Jan Hadravy oraz Wojciecha Włodarczyka. W obozie przyjezdnych radość mieszała się z rozczarowaniem, ponieważ stracili punkt z przedostatnim w tabeli beniaminkiem. Espadon żałował przede wszystkim drugiego seta, ale i tak zdobył cenne "oczko". Z tak wysoko notowanym klubem jeszcze nie zapunktował.

Espadon Szczecin - Indykpol AZS Olsztyn 2:3 (25:20, 25:27, 25:17, 16:25, 11:15)

Espadon: Sladecek, Ruciak, Wołosz, Zajder, Gałązka, Kluth, Murek (libero) oraz Kozłowski, Perłowski, Miluszew

Indykpol: Woicki, Włodarczyk, Śliwka, Pliński, Zniszczoł, Hadrava, Żurek (libero) oraz Buchowski, Palacios, Kochanowski, Boswinkel, Makowski

< Przejdź na wp.pl