WP SportoweFakty / Olga Król / Georg Grozer

Georg Grozer - bombardier, który pokochał Polkę. Czy poprowadzi Niemcy do sukcesu?

Anna Bagińska

Po prawie półtorarocznej przerwie do reprezentacji Niemiec wraca Georg Grozer. Jeden z najlepszych atakujących świata znów będzie zachwycać widowiskową grą.

Ponad dwa metry wzrostu i sto cztery kilo żywej wagi. Warunki fizyczne Georga Grozera, atakującego reprezentacji Niemiec, muszą robić wrażenie. Siatkarz dysponuje niemal zwierzęcą siłą, piłki wbija w parkiet niczym młot pneumatyczny, a jego zagrywka szybuje nawet z prędkością 131 km/h. Po udanych akcjach cieszy się w dość ekspresyjny sposób. Ze sposobu gry i postury jest bardzo podobny do swojego ojca, Georga Grozera seniora.

Były siatkarz Asseco Resovii Rzeszów należy do dość szerokiego grona zawodników, którzy poszli w ślady swoich rodziców. Przed laty jego tata był również wybitnym sportowcem, reprezentował barwy Niemiec, ale zbyt długo się w kadrze nie nagrał, gdyż popadł w konflikt ze szkoleniowcem. Znany był zresztą ze swojego porywczego charakteru. Potrafił się mocno zdenerwować na kolegów z zespołu, gdy psuli zagranie.

Jego syn nie jest jednak aż tak trudny we współpracy. Na boisku to wulkan, ale poza nim to niezwykle spokojny człowiek. I bardzo rodzinny. Jego żona Violetta jest Polką, która wychowała się w Niemczech. Mają dwie córki, które poznają tradycję trzech państw.

Georg Grozer junior przyszedł bowiem na świat w Budapeszcie. Tam stawiał swoje pierwsze siatkarskie kroki, ale szansę na rozwinięcie talentu dał mu dopiero wyjazd do Niemiec. Trafił do Moerser SC, klubu prowadzonego przez jego ojca. Dzisiaj zawodnik ma dwa paszporty, węgierski i niemiecki, ale gra w niemieckiej reprezentacji. Jak sam tłumaczy, spowodowane to było problemami finansowymi węgierskiej federacji. Poza tym w jego ojczyźnie siatkówka nie jest popularnym sportem. Ale w głębi serca Grozer czuje się Węgrem.

ZOBACZ WIDEO: Andrzej Bargiel zjedzie na nartach z Everestu? "Koszty są bardzo duże"
 

Po dwóch latach pod skrzydłami ojca, zawodnik trafił do najbardziej utytułowanego niemieckiego klubu, VfB Friedrichshafen. Tutaj dzięki występom w Lidze Mistrzów, jego umiejętności mogło poznać szersze grono kibiców. Wypatrzyli go także działacze Asseco Resovi Rzeszów i postanowili podpisać z nim kontrakt.

I to była bardzo dobra decyzja. Jeszcze w pierwszym sezonie zawodnik musiał zadowolić się brązowym medalem. W dodatku przeżywał wtedy bardzo trudne chwile, gdyż miał problemy z krążeniem, które powodowały bóle barku. Z tego też powodu nie mógł pomóc drużynie w kluczowych meczach.

Kolejny rok przyniósł już sukcesy. Tym razem niemiecki bombardier w końcówce sezonu był w pełni sił i pomógł swojej drużynie przełamać hegemonię PGE Skry Bełchatów. Po siedmiu latach panowania bełchatowianie ustąpili z najwyższego stopnia podium. Ugięli się pod dobrą grą Georga Grozera, który miał ogromny wkład w wywalczeniu przez rzeszowski zespół mistrzostwa Polski. Ostatni mecz finałowy był jednocześnie jego ostatnim w PlusLidze. Już przed jego rozpoczęciem siatkarz ogłosił, że przenosi się do ligi rosyjskiej, do Biełogorie Biełgorod.

Jest wielu zagranicznych zawodników, którzy po przeprowadzce do Rosji, nie do końca sobie tam radzą. Pierwszy rok dla popularnego "Dżordża" też nie był łatwy. Ale i tak zaowocował Pucharem Rosji i mistrzostwem kraju. W kolejnym roku zawodnik dorzucił do kolekcji Superpuchar Rosji, Puchar Rosji, Klubowe Mistrzostwo Świata i triumf w Lidze Mistrzów.

[nextpage]


Po kolejnych dwunastu miesiącach w Biełgorodzie, zakończonych wicemistrzostwem kraju, Niemiec zdecydował się na bardziej egzotyczne kierunki. Najpierw przeniósł się do Korei, potem do Chin, przy okazji zaliczając też rozgrywki w Katarze. Za każdym razem kończył sezon medalem.

O ile siatkarzowi wiodło się w występach ligowych, to już z reprezentacją nie było mu dane zdobyć tylu tytułów. W kadrze Georg Grozer debiutował w 2009 i od tamtego czasu dołożył do reprezentacyjnych sukcesów "jedynie" wygranie Ligi Europejskiej w 2009 roku i brązowy medal mistrzostw świata w 2014 roku.

Dla zawodnika i całej niemieckiej ekipy ogromnym zawodem były rozgrywane w styczniu 2016 roku kwalifikacje olimpijskie. W pamiętnym meczu decydującym o tym, która drużyna zachowa szanse na występ w Rio de Janeiro, to reprezentacja Polski okazała się o dwie piłki lepsza.

Po tej porażce atakujący zdecydował się zakończyć reprezentacyjną karierę. - Ostatnie lata poświęciłem reprezentacji kosztem mojej rodziny, chciałbym mieć wreszcie dla nich więcej czasu. Miałem zamiar ogłosić zawieszenie kariery po igrzyskach, niestety nie będzie mi dane wziąć w nich udziału. Na pewno nie zagram w barwach narodowych minimum rok albo dwa, co będzie potem, nie wiadomo - zadeklarował wtedy.

Bez swojego bombardiera Niemcy nie mogli liczyć na kolejne sukcesy. Nowy trener kadry, Andrea Giani, zdołał jednak go namówić do powrotu do kadry. - Zapytał mnie, czy mogę pomóc w eliminacjach mistrzostw świata, ponieważ ta impreza ma wielkie znaczenie dla przyszłości drużyny. Po konsultacji z żoną uznałem, że skoro część przygotowań odbywa się w pobliskim Moers, to dlaczego nie? Jestem dumny, że ponownie zagram w reprezentacji kraju - powiedział na wiosnę siatkarz.

Jednak sprawy rodzinne uniemożliwiły zawodnikowi wzięcie udziału w rozgrywanym pod koniec lipca turnieju i efekt był dla naszych zachodnich sąsiadów opłakany. Zajęli dopiero trzecie miejsce w kwalifikacjach, co oznacza, że w przyszłorocznych mistrzostwach świata nie zagrają. Ale już w zbliżających się mistrzostwach Europy Georg Grozer wystąpi i na pewno będzie chciał z drużyną osiągnąć jak najlepszy rezultat.

< Przejdź na wp.pl