Serbowie wyszli na ulice Melbourne. Chodzi o Djokovicia
Novak Djoković dostał zgodę na start w Australian Open, ale został zatrzymany na lotnisku w Melbourne. Mimo wcześniejszej decyzji, teraz nikt go nie chce wpuścić do Australii. Serbowie postanowili zaprotestować przeciwko temu.
Zasady przedstawione kilka miesięcy temu przez organizatorów Australian Open były jasne. Start w turnieju tylko ze szczepionką lub z ważnymi powodami medycznymi, które nie pozwalają na zaszczepienie się przeciwko COVID-19.
Przez ostatnie tygodnie wahały się losy Novaka Djokovicia. Lider rankingu, delikatnie mówiąc, nie jest zwolennikiem szczepień. Organizatorzy mieli się jednak zgodzić na jego udział, a Serb miał mieć ku temu faktyczne przesłanki medyczne.
4 stycznia poinformował o tym w social mediach, że wylatuje do Melbourne. Kiedy pojawił się już po drugiej stronie globu, mocno się zdziwił. Australijski rząd nie wyraził zgody na to, by w obliczu kolejnej fali pandemii koronawirusa wpuszczać do kraju osobę niezaszczepioną.
ZOBACZ WIDEO: 17-latek stracił rękę. To, co zrobił, zszokowało cały świat
Serb został zatrzymany na lotnisku. Przez kilka godzin nie wiadomo było, jaki czeka go los. Ostatecznie postanowiono go zawrócić z powrotem do Serbii. Tenisista odwołał się jednak od tej decyzji, nie wiadomo ostatecznie czy zostanie wpuszczony do Australii.
Wydarzenia te nie spodobały się rodakom Djokovicia, którzy mieszkają w Australii. Dziennikarz Ben Rothenberg zamieścił na Twitterze zdjęcia i nagrania z ulic Melbourne. Serbowie protestują przeciwko takiej decyzji pod Park Hotel, gdzie ostatecznie trafił tenisista w oczekiwaniu na ostateczną decyzję.
"Jego zwolennicy zebrali się, by zaprotestować przeciwko deportacji, która go czeka" - relacjonował Rothenberg. Jedna z kobiet była wściekła, że media troszczą się tylko o tenisistę, a nie o pozostałych zatrzymanych tam ludzi.
Czytaj też:
"Gdzie on jest?". Kibic przyszedł na lotnisko powitać Djokovicia
Prezydent Serbii stracił cierpliwość ws. Novaka Djokovicia