YouTube / Eurosport / Na zdjęciu: Lamont Jacobs wygrywa bieg na 100 m na igrzyskach olimpijskich w Tokio

Ten finał trzeba zobaczyć! To jedna z największych sensacji igrzysk w Tokio (wideo)

Mateusz Kozanecki

Tego nikt się nie spodziewał! W konkurencji, która od dziesięcioleci była zdominowana przez zawodników z Ameryki Północnej i Karaibów, po zwycięstwo sięgnął reprezentant Włoch. Zobacz, jak Lamont Jacobs dokonał niemożliwego.

W sięgającej 1896 roku historii igrzysk tylko trzy razy zdarzyło się, aby mistrzem olimpijskim w sprincie został zawodnik spoza Ameryki Północnej i Karaibów został mistrzem olimpijskim.

W 1924 roku najlepszy był Brytyjczyk Harold Abrahams. W Rzymie (1960) wygrał Armin Hary z NRD, a 20 lat później, pod nieobecność wielu zachodnich państw, Brytyjczyk Allan Wells.

Do niezwykłej sytacji doszło podczas finału sprintu w Tokio. Od połowy dystansu stało się jasne, że walkę o złoto stoczą Lamont Jacobs i Fred Kerley. Szybszy był jednak Włoch i to on wywalczył złoto.

ZOBACZ WIDEO: Zmiana składu sztafety przed finałem dała złoty medal? "Słabsi zawodnicy zostali wymienieni na szybszych" 

Jacobs uzyskał czas 9,80 s, co jednocześnie jest nowym rekordem Europy. Zaraz po przekroczeniu linii mety Włoch utonął w objęciach swojego rodaka Gianmarco Tamberiego, który został mistrzem olimpijskim w skoku wzwyż.

Polacy nie brali udziału w tej konkurencji. Tym samym ostatnim Biało-Czerwonym, który wystąpił w finale sprintu, pozostaje Marian Woronin - siódmy w Moskwie (1980).

Czytaj także:
Polacy mieli świetny pomysł. Zagrozili im dyskwalifikacją
Paweł Fajdek chce przełamać niemoc

< Przejdź na wp.pl