Już pod koniec września pojawiały się pierwsze informacje, że aby wejść do padoku popularnej w Australii serii Supercars, trzeba będzie być zaszczepionym przeciwko COVID-19. Podkreślano przy tym, że kierowcy, którzy odmówią przyjęcia preparatu, nie będą mieć wstępu na Sydney Motorsport Park.
W ubiegły weekend w Sydney wznowiono zmagania w Supercars, a po zakończeniu rywalizacji ruszyło dochodzenie ws. jednego z kierowców - podał serwis motorsport.com. Portal nie zdecydował się jednak na ujawnienie nazwiska zawodnika, dopóki nie zrobią tego zarządcy australijskiej serii wyścigowej.
Z nieoficjalnych ustaleń motorsport.com wynika, że kierowca podejrzany jest o sfałszowanie zaświadczenia o szczepieniu przeciwko COVID-19 albo przedstawienie nieprawdziwego dokumentu informującego o niemożliwości przyjęcia preparatu. Kierowca miał wjechać na teren stanu Nowa Południowa Walia przedstawiając dokument, który tamtejsze władze uznały za ważny. Później pojawiły się jednak wątpliwości, co do jego legalności.
W najbliższy weekend (6-7 listopada) czeka nas kolejna runda Supercars w Sydney. W tej chwili nie jest jasne, czy podejrzany kierowca będzie mógł wziąć w niej udział, czy też zostanie zmuszony do opuszczenia stanu Nowa Południowa Walia.
Zorganizowanie wyścigów Supercars w Sydney było możliwe, bo w tamtejszym stanie doszło do częściowego zniesienia lockdownu, jednak przepisy dotyczą głównie zaszczepionych przeciwko COVID-19. Władze wolą dmuchać na zimne, bo wariant Delta koronawirusa w ostatnich miesiącach doprowadził do wzrostu zakażeń w całym kraju.
Zgodnie z przepisami stanowymi, przebywanie na dużych obiektach, takich jak Sydney Motorsport Park, wymaga odbycia pełnego procesu szczepień przeciwko COVID-19.
Glenn Matthews, szef toru w Sydney, zdradził ostatnio, że zaczął otrzymywać groźby od antyszczepionkowców, po tym jak zarządzany przez niego obiekt ogłosił dokładne zasady postępowania, zgodne z wytycznymi władz stanu Nowa Południowa Walia.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że władze Nowej Południowej Walii mają myśleć o poluzowaniu obostrzeń dopiero w okolicach 15 grudnia. To oznaczałoby, że kierowca podejrzany o złamanie przepisów straciłby całą końcówkę sezonu Supercars, bo wyścigi zaplanowano już wyłącznie w powyższym stanie. Ostatni wyścig zaplanowano bowiem na 5 grudnia.
Czytaj także:
Idą zmiany w F1. Jeszcze więcej punktów do zdobycia
Lewis Hamilton przyznał się do cierpienia