Żużel. Co dalej z karierą Karola Barana? Jasne stanowisko zawodnika ws. przyszłości

WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Karol Baran
WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Karol Baran

Karol Baran jest jednym z licznej grupy zawodników, którzy w listopadzie podpisali tzw. kontrakty "warszawskie". Teraz rzeszowianin cierpliwie czeka, aż pojawi się przyzwoita oferta.

[tag=3123]

Karol Baran[/tag] zdaje sobie sprawę z tego, że miniony sezon nie poszedł po jego myśli. Jako zawodnik drugoligowego OK Bedmet Kolejarza Opole w jedenastu meczach wywalczył zaledwie 57 punktów i trzynaście bonusów, co przy liczbie 48 wyścigów dało mu średnią biegową 1,458.

- Działacze Opola na pewno liczyli na więcej z mojej strony, a ja również chciałem lepiej pojechać. Myślę, że naturalną koleją rzeczy jest to, iż po średnim sezonie szuka się lepszych rozwiązań - stąd brak przedłużenia umowy - powiedział Baran w rozmowie z "Tygodnikiem Żużlowym".

W tej chwili wychowanek Stali Rzeszów pozostaje bez zatrudnienia. Zawodnik związał się kontraktem "warszawskim" ze Śląskiem Świętochłowice, ale na własną rękę musi szukać możliwości treningów oraz ewentualnych występów.

ZOBACZ Świącik szczerze o Drabiku. "Wykreował swoją osobowość". W tle kulisy transferu do Wrocławia

- Były zapytania, jednak wstrzymam się do początku sezonu. Nie mam parcia. Normanie wyjadę na tor potrenować w marcu i spokojnie poczekam. Może trafi się jakaś przyzwoita oferta - dodał.

41-latek, który ma na swoim koncie m.in. brązowy medal Klubowego Pucharu Europy (2006), nie zamierza na razie kończyć swojej kariery. Zauważył, że na żużlowych torach nie brakuje równie doświadczonych żużlowców, a nawet i starszych. Problem ze znalezieniem dla nich miejsca w składach polskich klubów jest jeden.

- Sytuacja jest taka, że przepis U24 powoduje, że starszych zawodników jest więcej niż działających klubów i nie dla wszystkich od razu znajdzie się miejsce. Ci po dobrych sezonach od razu przedłużyli kontrakty bądź znaleźli szybko miejsce gdzieś indziej - skomentował.

Czytaj także:
Płacono tam 100 zł za punkt. Wszyscy marzą o powrocie
Mają tylko dwa tory, a czynnych zawodników mogą policzyć na palcach jednej ręki

Źródło artykułu: WP SportoweFakty