WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Sławomir K.

Sławomir K. aresztowany. Niebywałe, w jaki sposób dokonywał rozliczeń

Mateusz Puka

Sławomir K. obiecywał, że wprowadzi klub do elity. Tymczasem drużyna stoi nad przepaścią, a prezes siedzi w celi. Pracownicy nie wiedzą, co z nimi będzie. W piątek burmistrz Rawicza ma się spotkać z działaczami.

Zatrzymanie prezesa drugoligowej Metaliki Recycling Kolejarza Rawicz Sławomira K. to gigantyczny problem dla klubu i jego pracowników. Kolejarz jest na skraju upadku. Większość pracowników klubu już przestała w nim pracować, a ci co zostali albo w ogóle nie chcą rozmawiać, albo przyznają, że nie wiedzą, co teraz robić. 

K. został zatrzymany w ubiegłym tygodniu i usłyszał już zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, która łamała prawo gospodarując odpadami (tzw. afera śmieciowa). Grozi mu za to pięć lat więzienia i raczej mało prawdopodobne, by w najbliższych miesiącach był w stanie działać w sporcie.

Wiceprezes klubu Radosław Prawucki od wielu dni jest nieosiągalny. Nie odbiera telefonów nie tylko od dziennikarzy, ale także od działaczy. Jak się dowiadujemy, przedstawiciele Polskiego Związku Motorowego mieli z nim kontakt... kilkanaście dni temu. To fatalna wiadomość, bo właśnie w najbliższych dniach rozstrzygać się będzie proces licencyjny, a od jego wyniku zależy, czy w kolejnym sezonie w Rawiczu będzie mógł ścigać się jakikolwiek zespół. 

O tym, że dzieje się źle, szeptano w środowisku już jesienią. Kilka tygodni temu prezes K. zapadł się pod ziemię. Nie było go na meczach, nie odbierał telefonów. Już wtedy mówiło się, że ma problemy z działalnością w firmie recyklingowej, że interesują się nim organy ścigania. Ale Sławomir K. wrócił, odezwał się nagle, przekonywał, że był na wakacjach i zamilkł, żeby odciąć się od kłopotów.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Gośćmi: Jensen, Krużyński, Cegielski i Szymański
 

Zawodnicy czekali na pieniądze. Przez większość sezonu słuchali kolejnych obietnic o zapłacie za mecze. Ostatecznie pierwsze spłaty zadłużenia ruszyły pod koniec sezonu, gdy każdy z zawodników był już świadomy, że klub stoi na krawędzi upadku. Kolejarz Rawicz skończył rozgrywki na ostatnim miejscu i był najgorszym klubem żużlowym w Polsce nie tylko pod względem wyników, ale także zarządzania.

Złą sytuację na swoją korzyść wykorzystał prezes Sławomir K., który podpisywał z zawodnikami porozumienia, zakładające zrzeczenie się części wynagrodzeń lub spłacie w inny sposób. Żużlowcy nie mieli wyjścia, bo było dla nich jasne, że w innym przypadku klub zbankrutuje, a oni nie zobaczą nawet złotówki.

Płacił w częściach

Jeszcze przed zatrzymaniem prezes chwalił się, że się rozliczył z zawodnikami, ale nie chwalił się, że zamiast całości obiecanych pieniędzy zawodnicy dostali... części do motocykli i silniki.

Wiadomo jednak, że Kolejarz ma zaległości dotyczące innych podmiotów i w tym przypadku raczej nie uda się załatwić sprawy, oddając klubowe silniki czy inne żużlowe akcesoria. Pytanie, jak do sprawy podejdą władze PZM, ale przynajmniej na razie zapewniają, że na ulgowe traktowanie rawiczanie nie mają co liczyć.

Fatalna sytuacja finansowa klubu i kłopoty samego prezesa nie są zresztą niczym nowym. Od połowy sezonu zespół jeździł oszczędnościowym składem, wystawiając na mecze ligowe praktycznie samych juniorów. Na prezesie Sławomirze K. żadnego wrażenia nie zrobił nawet przyjazd na jedno ze spotkań telewizji Canal+, bo i w tym meczu - mimo wcześniejszych deklaracji - postawił na drużynę, która nie miała szans podjąć wyrównanej rywalizacji. 

Wtedy jeszcze prezes tłumaczył to koniecznością wywarcia presji na władzach miasta, które jego zdaniem nie chciały wziąć na siebie odpowiedzialności za zespół.

Choć większość klubów wysłała już do Komisji Licencyjnej pełną dokumentację, to w tym gronie nie ma rawickiego klubu. Co prawda, cały czas słychać nieoficjalne deklaracje o starcie drużyny w kolejnym sezonie, ale od dwóch tygodni działacze bez skutku próbują skompletować dokumenty. Telefon wiceprezesa ciągle milczy, a cierpliwość władz żużla się kończy. 

W ostatnich tygodniach Sławomir K. miał okazję sprzedać swojego najzdolniejszego juniora, a pieniądze przeznaczyć na spłatę wszystkich zaległości. Nie zrobił jednak tego, a Franciszek Majewski być może niedługo zostanie zwolniony z kontraktowego obowiązku i odejdzie za darmo. 

Spotkanie ostatniej szansy

W piątek w rawickim ratuszu odbędzie się spotkanie ostatniej szansy, choć sam burmistrz miasta wciąż nie jest pewny, czy do rozmowy z władzami klubu na pewno dojdzie. 

- Na piątek mam zapowiedziane spotkanie z wiceprezesem klubu i zobaczymy, czy ono coś wniesie - mówi nam burmistrz Rawicza Grzegorz Kubik. - Ostatnio mieliśmy ograniczony kontakt. Z panem prezesem nie widziałem się już bardzo dawno, a z Radosławem Prawuckim od około miesiąca. Gdy ostatni raz się spotkaliśmy, klub miał zamiar złożyć wszystkie potrzebne dokumenty, by Kolejarz nadal występował w rozgrywkach ligowych - dodaje Kubik.

Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
Poseł Platformy Obywatelskiej reaguje. Nazywa prezydenta Zielonej Góry kłamcą
Gorsze stosunki? Ukrainiec zdradza, co teraz mówi się o Polsce
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl