Arkadiusz Rusiecki: Zrobiliśmy dopiero trzy kroki

Trwa znakomita passa żużlowców Startu Gniezno. Wygrali oni trzy mecze na otwarcie sezonu i pewnie przewodzą II-ligowej tabeli. - Nie podpalamy się, bowiem sezon jest długi i nie można nikogo lekceważyć - przestrzega członek zarządu Arkadiusz Rusiecki.

W niedzielę gnieźnianie wygrali po raz trzeci. Tym razem z Orłem Łódź 52:39. Sukces jest o tyle cenny, że został odniesiony na torze najgroźniejszego rywala w drodze po awans. - Łodzianie stawiali nam opór mniej więcej do połowy - komentuje Arkadiusz Rusiecki. - Z każdym kolejnym biegiem im odjeżdżaliśmy i wygraliśmy dość zdecydowanie. Nie da się ukryć, że nikt z nas nie spodziewał się takiego wyniku. Poszło nam nadspodziewanie łatwo. Mimo, że gospodarze nie mogli wystawić m.in. kontuzjowanego Zdenka Simoty, to wynik poszedł w świat i to my cieszymy się z prowadzenia w tabeli.

Zdaniem Rusieckiego nikt w klubie nie czuje się już zwycięzcą tegorocznych rozgrywek. - To dopiero początek sezonu - przypomina. - Zrobiliśmy dopiero trzy kroki, ale zostało jeszcze kilkanaście. Wygrane na pewno cieszą. Dla nas liczy się jednak tylko awans i pełna satysfakcja przyjdzie dopiero wtedy, gdy rzeczywiście wygramy II ligę. Nie podpalamy się, bowiem sezon jest długi i nie można nikogo lekceważyć. Potwierdziliśmy tylko, że jesteśmy jednym z kandydatów do awansu.

Po trzech rozegranych spotkaniach łodzianie, którzy mieli być najgroźniejszym rywalem Startu mają na swoim koncie tylko jedno zwycięstwo. Czy to oznacza, że wypadli już z gry o czołowe lokaty? - W żadnym wypadku. Uważam, że gdyby nie zbieg dziwnych okoliczności, to powinni wygrać w Miszkolcu. Poza tym trzeba też uważać właśnie na Węgrów, którzy mimo, że w ten weekend dość niespodziewanie przegrali ze Speedway Równe, to na pewno do końca będą walczyli o awans - tłumaczy Rusiecki.

W najbliższą niedzielę żużlowcy Startu podejmą na swoim torze właśnie Ukraińców. Rywal jest teoretycznie łatwiejszy, dlatego nie można wykluczyć, że w składzie dojdzie do kilku zmian. - Na pewno wystąpi ktoś, kogo jeszcze w barwach Startu w lidze nie oglądaliśmy - zdradza członek zarządu. Być może szansę debiutu otrzymają Austriak Manuel Hauzinger i Duńczyk Simon Nielsen.

Tegoroczne spotkania żużlowców II-ligowca cieszą się tak dużym zainteresowanie, że działacze mają nadzieję, że w niedzielę na stadionie pojawi się nawet więcej kibiców niż na inaugurację z KSM Krosno. - Robimy wszystko, żeby nie powtórzyła się sytuacja sprzed trzech lat, kiedy mimo naszych wysokich zwycięstw, na trybunach było bardzo mało kibiców. Jak pamiętamy tamten sezon miał wpływ na sytuację finansową klubu także w kolejnym roku. Dlatego zachęcam kibiców, aby w Gnieźnie wspierali nas dopingiem. Bardzo na was liczymy! - kończy Rusiecki.

Źródło artykułu: