Były żużlowiec nie ma dobrego zdania na temat tego transferu. Jego zdaniem, pozyskanie Łotysza wcale nie jest krokiem we właściwym kierunku.
- Uważam, że Stal Gorzów, kontraktując Andrzeja Lebiediewa, zrobiła mały krok do tyłu. Potrzebne jest trzecie mocne ogniwo, a nie druga linia, a więc zawodnik na tym samym poziomie, co Szymon Woźniak - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty.
Towalski nie ma wątpliwości, czego potrzebuje Stal. - Brakuje trzeciego lidera, który w wypadku słabszej postawy któregoś z pozostałych filarów, pojedzie solidnie, a do tego doszłaby druga linia i wtedy bylibyśmy mocną drużyną. Uważam, że to jest krok do tyłu, a nie do przodu - dodał.
A czy Stal postąpiła słusznie, rozstając się z Woźniakiem?
- Szymek Woźniak nie miał już tutaj zbyt dobrej opinii wśród kibiców i w gronie zarządu klubu. Myślę, że jego czas tutaj już się skończył. Było za dużo wpadek - niekoniecznie związanych z ostatnimi meczami, ale również na przestrzeni paru lat. Trochę negatywów w kontekście jego osoby już się nazbierało - podsumował Marek Towalski, w przeszłości m.in. pięciokrotny mistrz Polski ze Stalą.
W sobotę gorzowski zespół przegrał bój o brązowy medal w PGE Ekstralidze. W Toruniu uległ KS Apatorowi aż 36:54, a spotkanie kończył bez Andersa Thomsena i Martina Vaculika.
ZOBACZ WIDEO: Finansowe eldorado? Gwiazda ligi wprost o swoich zarobkach