Krystian Pieszczek: Sprzęt mam bardzo dobry, ale nie potrafię go spasować

Krystian Pieszczek w piątkowym finale Młodzieżowych Mistrzostw Polski Par Klubowych zdobył 6 punktów. Zawodnik ten wytłumaczył z czego wynikały jego problemy i opowiedział o przejściu z małego toru na duży.

W kilku wyścigach było widać, że Krystian Pieszczek jest w stanie rywalizować z bardziej doświadczonymi od siebie zawodnikami, jednak czegoś mu brakuje. - Nie potrafiłem się spasować. Miałem problemy na starcie, gdyż potrzebny jest mi dobry mechanik, aby wszystko odpowiednio dopasować. Tak jest u państwa Pawlickich. Oni puszczają sprzęgło i jadą, a u nas wygląda to gorzej - powiedział zmartwiony gdańszczanin. Jego drużyna sporo straciła po tym, jak po sytuacji w trzecim wyścigu spotkania Damian Sperz został zawieziony do szpitala. - Żałuję tego, że Damian Sperz nie mógł kontynuować zawodów, bo z nim mogło być inaczej, trener mógłby stosować zmiany. Szkoda, że Marcin Bubel go wyeliminował - ubolewa Pieszczek.

Najmłodszy zawodnik Lotosu Wybrzeża czeka na debiut w zawodach ligowych, gdyż aktualnie uniemożliwia mu to regulamin. - Akurat tak się złożyło, że dwa dni po moich szesnastych urodzinach jest ostatni mecz play-offu i może się załapię do składu. O tym, czy będę jednak potrzebny w tym spotkaniu, czy nie zadecyduje trener - stwierdził dyplomatycznie junior czerwono-biało-niebieskich.

W mini żużlu Pieszczek był dominatorem, jednak po przejściu na duży tor nie jest już tak kolorowo. - Nie jest aktualnie łatwo, tylko trudno. Sprzęt mam bardzo dobry, ale nie potrafię go spasować. Na każdym torze mam problemy z dopasowania odpowiedniej zębatki - zdradził niespełna 16-letni zawodnik. Problemy te nie przeszkodziły Pieszczkowi w tym, aby wygrać niedawno turniej indywidualny w Czechach. - Tam chłopacy jeżdżą fajnie, tylko sprzętowo odbiegają, przez co gorzej idzie im na trasie. Mimo wszystko fajnie wspominam te zawody - powiedział Krystian Pieszczek w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Jak Krystian Pieszczek porównuje jazdę na mini torze do jazdy na klasycznym owalu? - Jazda jest trochę inna, tory rzecz jasna są krótsze. Gdy się przejdzie na duży tor, to doświadczenie zebrane na minitorach jest bardzo ważne, bo jest o wiele łatwiej - powiedział z przekonaniem zawodnik, który zawody zakończył z zabandażowanym palcem. - Nie wiem co mi się stało, mam cały palec siny, może go złamałem? Nie ważne - i tak będę jeździł - zakończył twardy młodzieżowiec.

Źródło artykułu: