Jarosław Dymek: Wiedzieliśmy, że Szombierskiego stać na dużo

Łukasz Witczyk

KantorOnline Włókniarz Częstochowa przegrał drugi ligowy mecz. W drużynie Lwów najbardziej zawiódł Rune Holta, a dużym zaskoczeniem była dobra postawa Rafała Szombierskiego.

W starciu przeciwko SPAR Falubazowi Rune Holta zdobył zaledwie 3 punkty. Tak słabego występu na częstochowskim torze Norweg z polskim paszportem nie miał od kilku sezonów. Poniżej oczekiwań spisał się również Grzegorz Walasek. Wychowanek zielonogórskiego klubu zdobył co prawda 11 punktów, ale w trzy biegi z jego udziałem zakończyły się podwójnymi porażkami gospodarzy. - Dyspozycja Grzegorza Walaska była dziś bardzo ważna. Od zawodnika, który startuje z numerem trzynastym i jedzie z juniorem, oczekuje się więcej. Grzesiek się bardzo starał, ale w kilku wyścigach po prostu zielonogórzanie okazali się lepsi. Z kolei Holcie po prostu nie wyszedł mecz i nie ma co szukać dziury w całym. Holta miał takie spotkanie, jakie każdemu się czasami zdarza - tłumaczył swoich zawodników menedżer KantorOnline Włókniarza Częstochowa, Jarosław Dymek.

Sporym zaskoczeniem była decyzja o nominowaniu do składu Rafała Szombierskiego. "Szumina" w starciu z mistrzami Polski udowodnił, że nie warto go skreślać i wciąż stać go na dobry wynik. Ostatecznie Szombierski zdobył 7 punktów i bonus, a w dziewiątej gonitwie wraz z Rune Holtą podwójnie pokonał Piotra Protasiewicza i Aleksandra Łoktajewa. - Wierzyliśmy, że Rafał dobrze pojedzie. "Szumina" był nabuzowany i wiedzieliśmy, że stać go naprawdę na dużo. Szkoda, że Rafał miał jeszcze problemy z gaźnikiem, bo przez to uciekło kilka punktów. Jego występ można z pewnością uznać za pozytywny - ocenił Dymek.

Więcej fani biało-zielonych spodziewali się po młodzieżowcach. Rafał Malczewski zdobył punkt w dwóch biegach, a Artur Czaja zapisał na swoim koncie 4 "oczka". Zwłaszcza po "Józku" można było oczekiwać więcej. - Rafał Malczewski miał okazję zaprezentować się w dwóch biegach. W wyścigu młodzieżowym powalczył ambitnie z rywalami. Powiem szczerze, że myśleliśmy, że Józek po wygranym wyścigu młodzieżowym pojedzie troszkę. Spasował się na ostatni swój bieg, ale to już było troszeczkę za późno - przyznał menedżer Lwów.

Po dwóch meczach sztab szkoleniowy Lwów nie ma zbyt wielu powodów do zadowolenia
Po raz drugi w tym sezonie w składzie Lwów zabrakło Grigorija Łaguty i Michaela Jepsena Jensena. Rosjanin w poniedziałek odbył pierwszy po kontuzji trening. Z kolei Duńczyk w sobotę trenował w Częstochowie, lecz podjął decyzję, że nie jest jeszcze w pełni zdolny do jazdy. Przypomnijmy, że "Liglad" kontuzji nabawił się podczas treningu punktowanego z Betard Spartą Wrocław. - Jensen przyjechał do Częstochowy, bo nie chciał żeby ktokolwiek zarzucał mu, że nie próbuje i nic nie robi. Trenował na naszym torze i sam stwierdził, że niestety to nie jest jeszcze ten czas by pojechał w meczu ligowym. Michael nie mógłby dać z siebie wszystkiego i musi jeszcze trochę poczekać. Mam nadzieję, że te dwa tygodnie pomogą mu wrócić do pełnej dyspozycji - stwierdził Jarosław Dymek.

W 3. kolejce Enea Ekstraligi KantorOnline Włókniarz Częstochowa zmierzy się na wyjeździe z Renault Zdunek Wybrzeżem Gdańsk. Dla Lwów będzie to niezwykle ważny mecz. - Ściany pomagają gospodarzom i Wybrzeża nie można lekceważyć, bo pokonali faworyzowany Unibax i trzeba się nastawić na trudny mecz. Przede wszystkim liczę na to, że do Gdańska pojedziemy w pełnym składzie i będziemy walczyć - przyznał Dymek.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl