Poczynimy zmiany w zespole - rozmowa z Jerzym Głogowskim, trenerem KMŻ-u Motor Lublin
KMŻ Motor przegrał na inaugurację w Gdańsku. Trener Jerzy Głogowski narzekał na postawę młodzieżowców. Zdradził też, że w najbliższym czasie będzie można spodziewać się zmian w składzie lublinian.
Michał Gałęzewski: Na początku spotkania, KMŻ Motor Lublin dostał ostrą lekcję od Wybrzeża. Później jednak wyciągnęliście wnioski. Z czego wynikał fakt, że w niedzielę kibice obserwowali dwa różne mecze?
Jerzy Głogowski: Zauważyliśmy to, że jest źle i szybko zaczęliśmy co działa na naszą niekorzyść. Zaczęliśmy robić zmiany taktyczne i to przyniosło nam lepszy rezultat. Nie uniknęliśmy jednak porażki.- Nie żałuję, bo to był wstrząs dla niego. Dlatego właśnie to zrobiłem. Po przerwie zaczął jechać i walczyć na torze. W końcówce jego postawa była już bardzo dobra.
Na pewno nie może być pan zadowolony z postawy juniorów. Pańscy młodzieżowcy nie pokonali ani jednego rywala...
- Postawa młodzieżowców to jest tragedia. Zdobyli tylko jeden punkt z urzędu w drugim biegu. Puściłem Wieczorka na próbę toru i liczyłem na to, że zdobędą łącznie 6-7 punktów w całym spotkaniu. Nie podjęli walki, zjeżdżali z toru i mieli problemy z pokonywaniem rywali. To nie jest poziom, którego byśmy oczekiwali.Z czego wynikała ich tak słaba postawa?
- Oni się tłumaczyli tym, że mają problemy z torem i z nawierzchnią, ale ja nie przyjmuję takich argumentów. Zawodnicy muszą dopasować ustawienia motocykla. Najważniejsze jest to, by trzymać gaz i mieć chęci do ścigania, a nie tylko brać udział w biegu.- Od początku sezonu zaskoczyła nas pogoda. Również z tego względu została przełożona pierwsza kolejka. Nie mieliśmy możliwości zwiększenia intensywności treningów. W tym można też upatrywać formy młodzieżowców.
Czy postawa któregoś z pozostałych pańskich zawodników jakoś szczególnie pana zaskoczyła?
- Na pewno oczekiwałem więcej od Timo Lahtiego. To zawodnik, który otrzymał dziką kartę na Grand Prix Finlandii. Ma on odpowiedni poziom jeździecki, co potwierdził choćby w ubiegłym sezonie. Oczekiwałem, że podejmie walkę, ale źle to wyglądało. Nie miał startów, dopiero w końcówkach wyścigów podejmował walkę, ale było już za późno.
Ogólnie rzecz biorąc lubelscy żużlowcy na początku spotkania mieli bardzo dobry moment startowy, ale później przegrywali na pierwszym łuku. Z czego to wynikało?
- Zauważyliśmy to i chcieliśmy to poprawić. Nie tylko sam moment startowy decyduje o sukcesie w biegu. Niezwykle ważne jest właśnie rozegranie pierwszego wirażu i jazda na dystansie. Tego nam brakowało.Czy gdyby w niedzielę pojechał Sam Masters, mogłoby to odmienić losy spotkania?
- Na pewno tak. Chciałem go mieć do dyspozycji i mocno staraliśmy się dograć jego występ. Startował w niedzielę dosyć późno w lidze angielskiej. Mieliśmy nawet przygotowany samochód, by go móc przewieźć na czas, ale nie było szans na jego przyjazd do Gdańska.
Jakich zmian można się spodziewać?
- Na pewno musimy przyjrzeć się młodzieżowcom. To dla nas priorytet. Będziemy chcieli skorzystać z gościa i mamy już pewne propozycje. Mamy też zawodników, którzy nie pojechali w niedzielę i będą mogli wejść do składu. Ponadto istnieje szansa na mały kontrakt, gdy w maju otworzy się okienko transferowe.Mecze w PLŻ 2 są bardzo rzadko. Czy wasi zawodnicy będą mieli okazję zapełnić kalendarz startowy?
- Liczę na awans do play-offów i dojdą dzięki temu kolejne mecze. Oprócz tego będziemy się starali organizować dodatkowe mecze i imprezy żużlowe, by mogli jeździć częściej.
Przegraliście w niedzielę, a Wybrzeże było w niedzielę dużo lepsze. Czy klub z Gdańska to dla pana faworyt do wygrania ligi?
- W meczach ligowych chodzi o to, by cały zespół jechał równo i właśnie tak pojechali gdańszczanie. Gdy najmniej punktujący zawodnik zdobywa cztery punkty, to ciężko jest przegrać. Dobrze pojechali też gdańscy młodzieżowcy. Przyniosło to oczekiwany rezultat.KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>