WP SportoweFakty / Bartosz Przybylak / Piotr Pawlicki w meczu reprezentacji Polski.

Piotr Pawlicki obudził się. Zrozumiał, że sam talent to za mało

Dariusz Ostafiński

- Piotr Pawlicki zmienił się niesamowicie. To jest całkiem inny człowiek niż w poprzednim sezonie - mówi nam Jacek Frątczak, który obserwował żużlowca w parku maszyn przy okazji meczu Polska – Reszta Świata (46:44).

Piotr Pawlicki wystrzałowo rozpoczął ten sezon. Wszyscy pamiętamy świetną akcję zawodnika Fogo Unii Leszno w finale Speedway Best Pairs, kiedy to jednym atakiem wyprzedził Jasona Doyle'a i Maxa Fricke. W meczu reprezentacji Polski ponownie pokazał wielką moc. Miał świetne otwarcie i wygraną z czwartego pola. Do spółki z Bartoszem Zmarzlikiem zwyciężył też bardzo ważny bieg (goniliśmy wynik) przed nominowanymi. Na deser, w 15. wyścigu, Pawlicki obronił 2-puktowe prowadzenie naszej drużyny.

- Piotr się obudził. Po sezonie 2016 zrozumiał, że siłą rozpędu już dalej nie pojedzie - mówi nam żużlowy menedżer Wojciech Dankiewicz. - Miniony rok był dla Pawlickiego średnio udany. Wielu zawodników byłoby zadowolonych mając takie wyniki, ale nie on. W Grand Prix jakoś mu szło, ale liga była w dużą kratkę. To z pewnością nie było to o co jemu samemu chodzi.

W poprzednich latach wiele mówiło się o tym, że Pawlicki nie prowadzi się profesjonalnie i wiele na tym traci. - Piotr zawsze był kolorowy - komentuje Dankiewicz. - Każdy jednak dojrzewa i w którymś momencie dorasta do robienia większych rzeczy. Dwa, trzy lata temu Pawlicki mógł nie rozumieć, że się źle prowadzi. Ludzie gadali o nim różne rzeczy, ale on miał wyniki, więc nie zawracał sobie tym głowy. Wygląda jednak na to, że pewne sprawy przemyślał i jest teraz innym zawodnikiem. Początek sezonu pokazuje, że jest bardzo silny i na tle innych wygląda bardzo dobrze.

ZOBACZ WIDEO Falstart juniora. Nie rozumie nowego toru  
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl