WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta i Damian Baliński

Damian Baliński zamknął pewien rozdział. "Dziękuję za wspólne trzy lata"

Łukasz Kuczera

Trzy lata trwała przygoda Damiana Balińskiego z ROW-em Rybnik. W piątek doświadczony żużlowiec pożegnał się z fanami za pośrednictwem mediów społecznościowych.

Obecnie Damian Baliński jest jednym z najstarszych polskich żużlowców. 40-latek bardzo długo był wierny macierzystej Fogo Unii Leszno, aż w obliczu braku pewnego miejsca w składzie, postanowił zmienić otoczenie. W ten sposób przed sezonem 2015 trafił do ROW-u Rybnik.

W barwach rybnickiej drużyny spędził rok na I-ligowych torach, po czym przez dwa kolejne sezony startował z Rekinami w PGE Ekstralidze. Wyniki Balińskiego coraz częściej pozostawiały jednak sporo do życzenia. W tym roku jego średnia biegowa wyniosła ledwie 0,871. Był to najsłabszy wynik spośród sklasyfikowanych seniorów.

Rybniczanie, wskutek dopingowej wpadki Grigorija Łaguty, spadli z najwyższej klasy rozgrywkowej i w przyszłym roku startować będą na torach Nice 1.LŻ. W nowo budowanej ekipie zabraknie jednak miejsca dla Balińskiego. W piątek zawodnik za pośrednictwem mediów społecznościowych pożegnał się z fanami z Górnego Śląska.

Odejście z Rybnika nie oznacza końca kariery Balińskiego. W najbliższych dniach doświadczony żużlowiec najprawdopodobniej podpisze kontrakt z macierzystym klubem z Leszna. Jego szanse na starty w plastronie z "Bykiem" są jednak minimalne. Baliński ma zostać wypożyczony do jednego z klubów 2. Ligi Żużlowej.

 

ZOBACZ WIDEO Nadzieja na eksperymentalne leczenie Tomasza Golloba
 
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl