WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Krzysztof Mrozek z lewej.

Żużel. Krzysztof Mrozek problemem PGG ROW-u Rybnik. "Może trener jest tylko po to, by było kogo winić za porażkę"

Łukasz Kuczera

PGG ROW Rybnik na kilka tygodni przed startem PGE Ekstraligi został bez trenera, bo nie dopięto wszystkich szczegółów umowy z Piotrem Świderskim. Ciągła rotacja na stanowisku szkoleniowca dziwi Jana Krzystyniaka, który obwinia o to Krzysztofa Mrozka.

Karuzela trenerska w PGG ROW-ie Rybnik trwa w najlepsze. Jeśli prześledzimy historię z ostatnich lat, to co sezon "Rekiny" miały innego opiekuna. Jeszcze w roku 2017 w PGE Ekstralidze prowadził je Mirosław Korbel, ale po spadku klubu z elity postawiono na Jarosława Dymka, który przejął obowiązki menedżera.

Dymek nie zrealizował zadania w postaci rychłego awansu do najlepszej ligi świata, co musiało oznaczać zmiany. Dlatego w roku 2019 na Górny Śląsk wrócił Piotr Żyto. Tym razem było lepiej, bo PGG ROW wygrał rozgrywki ligowe. Sielanka skończyła się jesienią, gdy nagle okazało się, że Żyto został nowym szkoleniowcem w Zielonej Górze.

W Rybniku w to miejsce sprowadzono 36-letniego Piotra Świderskiego, który miał zadebiutować w roli trenera. Miał, bo w poniedziałek obie strony poinformowały, że do współpracy jednak nie dojdzie. Miały się bowiem nie porozumieć, co do jednej z kluczowych kwestii.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: miało być efektownie, wyszedł fatalny kiks z rzutu karnego 

- Może problem tkwi w prezesie Mrozku? Może trener jest w Rybniku potrzebny tylko wtedy, gdy trzeba kogoś obwinić za porażkę. Zapewne kluczowe decyzje w klubie podejmuje prezes, a trener ma wypisywać program - powiedział nam Jan Krzystyniak, były żużlowiec i ekspert.

Zdaniem Krzystyniaka, trudno zrozumieć to, co dzieje się w Rybniku. - To jest naprawdę ciekawy przypadek, że co roku zmienia się tam trenera. Przecież zwłaszcza po awansie do PGE Ekstraligi, po zrealizowaniu celu sportowego, powinno się kontynuować współpracę z dotychczasowym. Tymczasem zaraz po awansie odszedł przecież Piotr Żyto - dodał.

Nasz rozmówca nie potrafi też zrozumieć, dlaczego PGG ROW w ogóle poinformował publicznie o kontrakcie Świderskiego. - Ta jego umowa chyba była patykiem na wodzie pisana. Wiemy, jak jest w żużlu. Warunki ustalone ustnie nijak mają się do tego, co później jest na papierze - stwierdził.

- Świderski jako trener PGG ROW-u nie poprowadził ani jednego treningu z drużyną na torze. Nawet ciężko mi powiedzieć, czy został zwolniony. Bo może ta współpraca w ogóle się nie zaczęła? A może to Świderski się zwolnił? Trzymałbym się tej ostatniej wersji. Według mnie, Piotrowi nie pasowało coś, co przedstawił prezes Mrozek - podsumował Krzystyniak.

Czytaj także:
ROW nie ma dużego wyboru, jeśli chodzi o nowego trenera
Jennie Hancock zabrała głos ws. decyzji męża
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl