WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Emil Sajfutdinow

Specjalista od widowiskowej jazdy. W następnych sezonach zapoluje na mistrzostwo świata

Dawid Franek

Emil Sajfutdinow to zawodnik rozpalający wyobraźnię kibiców. Jeździ widowiskowo i perfekcyjnie atakuje. Rosjanin wykonał już wiele sportowych misji, ale wciąż czeka na upragnione złoto Indywidualnych Mistrzostw Świata.

Emil Sajfutdinow na rosyjskich torach szybko pokazał wielki talent. Swoją postawą zachwycił Andreasa Jonssona, który wówczas reprezentował w polskiej lidze Polonię Bydgoszcz. Szwed zdecydował, że poleci Rosjanina władzom bydgoskiego klubu. Był to strzał w dziesiątkę.

- Gdy Andreas po raz pierwszy zobaczył Emila na motocyklu, to z miejsca się nim zainteresował. Emil już w tamtych czasach zapowiadał się na bardzo dobrego żużlowca. Był świetnie wyszkolony technicznie. Andreas dał nam namiar w klubie na Rosjanina. Otrzymaliśmy telefon do jego ojca, który sprawował pieczę nad zawodnikiem - wspomina w rozmowie z naszym portalem Leszek Tillinger, były prezes Polonii Bydgoszcz.

- Telefonicznie doszliśmy z nim do porozumienia. Później Emil wraz z tatą przyjechali do Bydgoszczy i ostatecznie sfinalizowaliśmy warunki kontraktu. Zapewniliśmy obu panom pomieszczenie mieszkalne i młodziutki zawodnik rozpoczął u nas karierę w lidze polskiej - dodaje Tillinger.

W Polonii talent Rosjanina rozkwitł bardzo szybko, co miało także przełożenie na wyniki na arenie międzynarodowej. Sajfutdinow dwa razy zostawał Indywidualnym Mistrzem Świata Juniorów, a w 2009 roku koncertowo wyważył drzwi do cyklu Grand Prix, wygrywając swój debiutancki turniej w Pradze. W wielkim finale przywiózł za swoimi plecami Fredrika Lindgrena, Jasona Crumpa oraz Leigh Adamsa.

Pierwszy sezon w cyklu Grand Prix w roli stałego uczestnika zakończył z brązowym medalem. Kto by pomyślał, że na następny "krążek" będzie czekał aż 10 lat. Złożyło się na to wiele czynników. Przede wszystkim Rosjanina nie oszczędzały kontuzje. Tak było m.in. w 2013 roku, kiedy walczył o tytuł mistrzowski z Taiem Woffindenem, ale w końcówce sezonu w meczu polskiej ligi doznał kontuzji ręki.

Emil wydawał się zmęczony rywalizacją o mistrzostwo świata. Z Grand Prix zniknął na trzy lata, tłumacząc to brakiem odpowiedniego zaplecza sponsorskiego, a w międzyczasie dwukrotnie zostawał mistrzem Europy. U zawodnika urodzonego w Saławacie sporo działo się także w kwestii przynależności klubowej w Polsce. Po sezonie 2012 odszedł z Polonii Bydgoszcz. Następnie rok spędził we Włókniarzu Częstochowa, kolejny sezon w Unibaxie Toruń, by w 2015 roku trafić do Unii Leszno i rozgościć się w tej drużynie na kilka lat.

W zespole Byków był głównym architektem pięciu tytułów drużynowego mistrza Polski. Warto podkreślić, że przychodząc do Leszna, nie miał żadnego złota w polskiej lidze.

To właśnie w barwach Unii Emil odjechał najbardziej szalony wyścig w swojej karierze. W 2019 roku podczas meczu ligowego w Częstochowie praktycznie przez cztery okrążenia jechał na wyprostowanym motocyklu, odbijając się od band. "Baszkir" nabierał niesamowitej prędkości i na ostatnim łuku szaleńczym atakiem wyprzedził prowadzącego Jakuba Miśkowiaka. Wszyscy przecierali oczy ze zdumienia, a komentujący zawody w stacji nSport+ Tomasz Dryła krzyczał: "To było za dużo". Bieg z wybitnym udziałem Rosjanina od razu stał się kandydatem do wyścigu sezonu.

Zobacz skrót tego meczu:
 

W 2017 roku Sajfutdinow już nie odgrywał znaczącej roli wśród najlepszych. Z marzeń o tytule mistrzowskim musiał szybko zrezygnować i zająć się walką o miejsce w najlepszej ósemce. Przełom nastąpił w 2019 roku, kiedy Rosjanin zdobył drugi w karierze brązowy medal. Przy okazji w Hallstavik wygrał pierwszy turniej Grand Prix od sześciu lat i 35 dni.

Do dwóch brązowych medali Emil dołożył trzeci "krążek" z tego samego kruszcu w minionym sezonie. Sajfutdinow potwierdził, że na stałe wrócił do ścisłej światowej czołówki. Wciąż jednak musi czekać na upragnione złoto.

- Emil na pewno swoimi umiejętnościami zasługuje na to, aby zostać indywidualnym mistrzem świata. Sam mu kibicuję i życzę tego tytułu. Jednak mam wrażenie, że często Emil ma pecha podczas Grand Prix i można powiedzieć, że i tak sporo osiągnął do tej pory. Teraz powinien do następnych sezonów podejść ze spokojem i zaatakować tytuł - mówi Tillinger.

Rosjanin swojej kolejnej szansy na mistrzostwo poszuka w przyszłym roku. W polskiej lidze po siedmiu latach spędzonych w Fogo Unii Leszno zmienia klub i będzie startował w Apatorze Toruń. Nie pozostaje nam nic innego, jak czekać na kolejne mistrzowskie szarże w wykonaniu "Baszkira".

We wtorek Emil Sajfutdinow skończył 32 lata.

Czytaj także:
Ważna zmiana w eWinner 1. Lidze coraz bliżej. Pomysł Skrzydlewskiego nie przeszedł
Chcą go inne kluby, ale nie ma z nim kontaktu. Prezes mówi, że ten zawodnik to największa zagadka!
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl