WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Maksym Drabik, Tai Woffinden.

Żużel. Mikrokadra wystarczy do złotego medalu?! "To wszystko chłodna kalkulacja"

Mateusz Puka

Betard Sparta wzięła udział w trzech sparingach i aż dwukrotnie występowała w nich w zaledwie sześcioosobowym składzie. Po dyskwalifikacji Artioma Łaguty kadra wrocławskiego klubu jest wyjątkowo wąska, a w odwodzie brakuje solidnych żużlowców.

W tym momencie do jazdy w PGE Ekstralidze nadaje się zaledwie sześciu żużlowców Betard Sparty Wrocław, a niepokój fanów może budzić fakt, że w klubie brakuje solidnych zastępców nawet dla juniorów. Jeśli więc w obecnej sytuacji komuś z podstawowego składu przydarzy się kontuzja, klub nie będzie miał solidnego zastępcy i może mieć problemy z wygrywaniem spotkań nawet na własnym torze. 

- Myślę, że wszyscy w klubie zdają sobie sprawę, że może być bardzo trudno wygrać ligę tak wąskim składem, ale zarazem na razie wygrywa chłodna kalkulacja. Działacze Sparty od lat wychodzą z założenia, że lepiej reagować, gdy coś się wydarzy niż inwestować w solidne zaplecze na wypadek problemów. Jeśli faktycznie zdarzy się kontuzja, to klub wyłoży duże pieniądze i wypożyczy z innego klubu kogoś, kto będzie palił się do jazdy. Finansowo i tak wyjdą na tym lepiej niż na inwestowaniu w kilku rezerwowych, którym trzeba byłoby zapewnić sprzęt, treningi i dodatkowe występy - komentuje były zawodnik wrocławskiego klubu Zbigniew Lech.

W razie problemów gotowy do jazdy mógłby być choćby Przemysław Liszka, który w listopadzie związał się z klubem tzw. kontraktem warszawskim. Problem jednak w tym, że 22-latek w tym roku jeszcze nie siedział na motocyklu żużlowym, a co dopiero mówić o jeździe w sparingach. W kadrze Sparty U24 też próżno szukać zawodnika, który byłby w stanie podjąć walkę w elicie, bo wrocławianie zdecydowali się podpisać kontrakty z żużlowcami pokroju Lukasa Baumanna, Jacka Smitha, czy Sandro Wassermanna.

- Dla polskiego żużla to wielka szkoda, że taki klub jak Sparta nie chce wziąć na siebie ciężaru inwestowania w utalentowanych zawodników, nawet jeśli oznaczałoby to spore wydatki przez dwa, trzy lata. W takiej sytuacji nie musieliby się martwić o kontuzje, a w sparingach mogli testować znacznie większą grupę zawodników. Faktycznie trochę dziwnie to wygląda, że mistrz Polski i jeden z najbogatszych klubów, jedzie na sparing z zastępstwem zawodnika, albo luką w kadrze - dodaje Lech. 

Warto dodać, że wrocławianie przed sezonem podpisali kontrakt z łotewskim talentem Francisem Gustem, ale chwilę później wypożyczyli go na cały sezon do SpecHouse PSŻ-u Poznań

Odpowiedź klubu na zarzuty eksperta opublikujemy w najbliższym czasie. 

Czytaj więcej:
Agresywna jazda juniora w sparingu
Kapitan odpowiada na słowa legendy

ZOBACZ WIDEO "Nadzieja umiera ostatnia". Dyrektor Apatora mówi o przywróceniu Sajfutdinowa do rozgrywek
 
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl