Jego zdaniem, istnieje ogromne ryzyko, że zawodnicy For Nature Solutions Apatora Toruń będą mieli w tym sezonie zbyt wiele obowiązków i odbije się to niekorzystnie na ich formie. Cała czołowa czwórka seniorów będzie ścigać się w Grand Prix, a w PGE Ekstralidze w każdym meczu będą musieli jeździć przynajmniej po sześć razy.
- Oczywiście, że wolelibyśmy jeździć w pełnym składzie z Emilem, ale nie mamy na to wpływu i musimy sobie radzić w takich warunkach, jakie obecnie mamy. Szczerze mówiąc spodziewam się, że częste występy w meczach mogą mieć pozytywny wpływ na naszą formę. Ja lubię ścigać się dużo, a problem z formą mam właśnie, gdy szans na jazdę jest mniej. W tym roku nie będziemy mieli tego problemu, więc będzie łatwiej wejść w sezon i osiągać dobre wyniki - twierdzi Paweł Przedpełski, który w tym roku zmierzy się z największym wyzwaniem w swojej zawodowej karierze i zadebiutuje w Grand Prix.
Co ciekawe, torunianin nie miał żadnych problemów, by kontynuować współpracę ze swoim tunerem Ryszardem Kowalskim, który do tej pory bardzo rygorystycznie przestrzegał limitu swoich klientów w GP.
- Nie musiałem w ogóle negocjować przedłużenia współpracy, bo wszyscy przedstawiciele RK Racing bardzo cieszyli się z mojego awansu. Mam od nich ogromne wsparcie i zrobię wszystko, by odwdzięczyć się dobrymi wynikami. W tym roku zamówiłem o dwa silniki więcej niż do tej pory, a wszystko po to, by być jak najlepiej przygotowanym do jazdy w mistrzostwach świata - dodaje Przedpełski.
Czytaj więcej:
Wiadomo, dlaczego GP nie będzie w TVN
Co z Grand Prix w Gorzowie?
ZOBACZ WIDEO Żużel. Czeka ich trudne zadanie. Kubera: Jesteśmy na to gotowi