W Soldier Hollow Joanna Jakieła sięgnęła po punkty zarówno w sprincie, jak i biegu pościgowym. Do tego w sztafetowej rywalizacji poprowadziła zespół do najlepszego w tym sezonie - ósmego - miejsca. Znów była najlepsza na swoim odcinku.
- Cieszę się ze sztafety. Dziewczyny przede mną wykonały świetną robotę i biegłam w kontakcie z innymi zawodniczkami. To umożliwiło walkę - powiedziała Jakieła, która wyrasta na specjalistką od ostatniej zmiany w biegach sztafetowych.
Polka zadowolona była także ze strzelania, w którym unikała błędów. - Mogę być zadowolona ze strzelania. Uważam, że mądrze biegłam, nie czułam się na siłach, by walczyć z mocniejszymi rywalkami od początku. Bardzo lubię te ostatnie koła i tam ruszyłam i walczyłam. Całkiem nieźle mi to wychodzi - dodała.
W sprincie Polka była 38., a w biegu pościgowym awansowała o jedną pozycję. Swój punktowy dorobek powiększyła o 7 "oczek". Nie jest to wynik imponujący, ale Polka miała powody do radości.
- Sam bieg był troszkę lepszy, nie było takiej męczarni. Do wysokości też się powoli przyzwyczajam. Nie miałam problemu ze zmianą strefy czasowej. Bieg oceniam jako przeciętny. Chciałoby się więcej trafić i lepiej pobiec. Na strzelnicy popełniłam głupie błędy. Biegowo wracam do dyspozycji, jaka była na mistrzostwach świata. Ostatnie starty były dla mnie ciężkie - zakończyła Jakieła.
Teraz przed polskimi biathlonistkami start w Canmore. Tam odbędą się sprinty, biegi pościgowe oraz masowe. Te ostatnie zakończą sezon.
Czytaj także:
Walka trwała wiele lat. Jego decyzja sprawiła niemiłosierny ból
Co za lot Stocha! Nie przebił go nikt
ZOBACZ WIDEO: Romantycznie. Zobacz, gdzie Justyna Żyła wybrała się z ukochanym