Magdalena Gwizdoń przestała trenować z Adamem Kołodziejczykiem jeszcze przed ubiegłorocznymi mistrzostwami świata w Kontiolahti, do których przygotowywała się indywidualnie. W kolejnych miesiącach szkoliła się pod okiem trenera kadry B Nikołaja Panitkina.
- Podjęłam decyzję, że nie będę już trenować u Adama Kołodziejczyka. Uznałam, że aby iść do przodu i robić postępy, muszę zmienić plan. Czułam, że jeśli zostanę w Kadrze A, to tak naprawdę się cofnę. Nie służą mi już te same treningi, które ciągle służą młodym zawodnikom. Dla mnie takie zajęcia to zabójstwo - tłumaczy Magdalena Gwizdoń w rozmowie z serwisem WP SportoweFakty.
- W Kadrze B program treningów jest bardziej indywidualny. Nie jest tak, że wszystkich wrzuca się do jednego worka. Robiłam więcej treningów, które mnie zadowalały. Nabrałam też więcej pewności siebie. Wiedziałem, że jak zrobię trening, to przyniesie on dobry efekt. Nie tak jak w Kadrze A, gdzie trenowałam coś, co nie dawało efektów, a mimo to, ciągle musiałam to powtarzać - dodaje.
Na efekty zajęć w Kadrze B nie trzeba było długo czekać. W obecnym sezonie Magdalena Gwizdoń zajmuje 16. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Spośród Polek, lepsze wyniki uzyskuje jedynie Krystyna Guzik.
Dlaczego treningi w Kadrze B pozwoliły Magdalenie Gwizdoń rozwinąć skrzydła?
- Jako starsza i doświadczona zawodniczka potrzebuję więcej treningów szybkościowych. I więcej wypoczynku. Z roku na rok gubię szybkość i muszę nad nią więcej pracować. Jeśli będę robić tylko długie biegi, nie zdołam jej poprawić. Poza tym zmieniła się praca na strzelnicy. Wcześniej nie radziłam sobie z emocjami, a przez lato nad tym popracowałam i teraz fajnie mi to wychodzi – tłumaczy 36-letnia biathlonistka.
- Dziś wiem, że ciągle mogę robić postępy i w dalszym ciągu wiele można ze mnie wyciągnąć. W następnych miesiącach na pewno nie będę trenować z Adamem Kołodziejczykiem. Bez dwóch zdań. Tu nie ma o czym dyskutować. Kiedy z nim trenowałam, nie było efektów. Nagle coś zmieniłam i efekty od razu przyszły. Jeśli w kolejnym sezonie będę miała możliwość trenowania z Kadrą B, to będę to robić - zapowiada Gwizdoń.
Prezes Polskiego Związku Biathlonu Dagmara Gerasimuk, w porozumieniu z trenerami reprezentacji, poszukuje wyjścia z tej niecodziennej sytuacji.
- Na razie nie będziemy podawali żadnych decyzji. Do kwietnia dajemy sobie czas na przygotowanie kompleksowych rozwiązań dla członków naszej ekipy i grup szkoleniowych, które będziemy prowadzili - informuje.
- Jesteśmy w pełni świadomi, jak bardzo różnorodną mamy reprezentację - pod względem wieku, zaawansowania, lat przygotowań i poziomu sportowego. Myślę, że ten ostatni aspekt będzie głównym wyznacznikiem naszych decyzji - zapowiada.
Dla prezes PZBiathl. stanowisko Magdaleny Gwizdoń w sprawie treningów z Adamem Kołodziejczykiem nie stanowi dużego problemu.
- Trener Kadry B Nikołaj Panitkin też jest trenerem Polskiego Związku Biathlonu, a plany treningowe są konsultowane. Magda przygotowywała się z nim, ale 27 listopada weszła w tryby działań Kadry A - podkreśla.
- Odłączenie Magdy od Kadry A dało jej czas na odpoczynek. Już od 21 lat jest w reprezentacji, więc potrzebowała chwili dla siebie. Cieszę się, że wspólnie znaleźliśmy osobę, która jej odpowiadała i która mogła zagwarantować, że trening zostanie przeprowadzony. Ważne też, że Magda mogła się czuć dobrze pod względem psychicznym – zaznacza.
Trener Adam Kołodziejczyk ze spokojem podchodzi do całej sytuacji.
- Kiedy zacząłem zajmować się kadrą, zawodniczki spędzały na zgrupowaniach bardzo dużo czasu. To było prawie 300 dni rocznie! Praktycznie cały rok na obozie. Ich marzeniem było to, żeby więcej czasu spędzać w domu. Tam też mają kluby i ośrodki biathlonowe. Doszliśmy do tego, że na obozach spędzamy około 50 dni mniej niż miało to miejsce kilka lat temu – wyjaśnia doświadczony szkoleniowiec.
- Magda w tym sezonie spędzała na obozach jeszcze mniej czasu, więc mogła poświęcić czas na treningi ze swoim trenerem klubowym. Potem jeździła na zgrupowania z Kadrą B. Nie było ich zbyt wiele i nie odbywały się daleko. Dla jej psychiki było to dużo lepsze i – jak widzimy - dało to lepsze efekty - ocenia.
Ciekawe spojrzenie na sprawę przedstawia też trener Tomasz Sikora.
- Magda Gwizdoń przez wiele lat była liderką kadry. Systematycznie pojawiały się jednak dziewczyny, które zaczęły z nią wygrywać. Magdzie ciężko było pogodzić się z tym, że odchodzi na któreś miejsce w tej reprezentacji. Naszym zamiarem było więc dać jej komfort i sprawić, żeby poczuła się dobrze. Myślę, że spełniło to swoje zadanie - kończy.
[b]Michał Bugno
[/b]
Ostatnie w tym sezonie zawody PŚ w biathlonie odbędą się w dniach 17–20 marca w Chanty-Mansyjsku. Transmisje z zawodów pokaże telewizja Eurosport 1.[b]
Zobacz także: To był najgroźniejszy upadek w karierze polskiego skoczka
[/b]