Decyzja o dyskwalifikacji Mariusza Michałka zapadła przed miesiącem. Okazało się, że w próbkach pobranych do badania po marcowych mistrzostwach Polski, gdzie narciarz zdobył dwa złote medale, wykryto budesonid, na stosowanie którego biegacz nie miał zgody. Michałek skorzystał z prawa do złożenia odwołania od decyzji o zawieszeniu.
- Zarząd jest drugą instytucją odwoławczą - wyjaśnia w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Grzegorz Mikuła, sekretarz generalny Polskiego Związku Narciarskiego. - Czternastego listopada na pewno będzie na ten temat rozmawiał i zapewne powoła komisję dyscyplinarną. Na dzień dzisiejszy wydaje się, że nic powinno stanąć na przeszkodzie, żeby tę komisję powołać. W jakim ona będzie składzie? - o tym będzie decydował zarząd, tak jak o terminach spotkania komisji. Wyznaczy je albo odgórnie, albo ustali do którego dnia komisja sama ma się spotkać.
Dyskwalifikacja Michałka oznacza nie tylko dwuletni rozbrat ze startami, ale także odebranie mu medali mistrzostw Polski wywalczonych w Jakuszycach. Złoto na dystansie 30 kilometrów przypadło więc Pawłowi Kliszowi, natomiast mistrzami w sztafecie zostali biegacze LKS Poroniec Poronin.