Nietypowe interwencje Norwegów po słowach krytyki. "Był też SMS w sprawie wpisów Kowalczyk"
Ci, którzy mówili krytycznie o temacie astmy w norweskich biegach, spotkali się z interwencyjnymi próbami kontaktu ze strony Norweskiego Związku Narciarskiego. Tamtejsi działacze chcieli reagować nawet na wpisy Justyny Kowalczyk na Facebooku.
Czołowi działacze Norweskiego Związku Narciarskiego zaczęli bowiem bezpośrednio kontaktować się z krytykami w celu przedstawienia im swojej wersji zdarzeń, w ich opinii jedynej prawdziwej. Vidar Loefshus, szef kadry biegowej, rozmawiał na przykład z Francuzem Mauricem Manificatem, Finem Samim Jauhojaervim i Finką Aino Kaisą Saarinen, a więc czynnymi zawodnikami, którzy niepochlebnie wyrażali się na temat ostatnich afer. - Przez barierę językową mogli nie rozumieć całej sytuacji. Chciałem im więc wszystko wyjaśnić - powiedział Loefshus.
Telefony odbierali też norwescy biegacze i działacze niezwiązani bezpośrednio z ostatnimi skandalami. Otrzymali oni wytyczne na temat tego, co mogą mówić mediom. Chodziło tu o ustalenie wspólnej wersji broniącej Norwegów, dzięki czemu całe środowisko miało wypowiadać się podobnie. - Nie chodziło o to, by na kogoś wpływać, ale żeby powiedzieć, jaki jest nasz punkt widzenia. To naturalna część mojej pracy - wyjaśnił Bjervig, który przesyłał obowiązujące wytyczne.
Norwegowie kontaktowali się także z licznymi dziennikarzami i komentatorami. Wiele telefonów odebrał Szwed Tomas Pettersson, autor krytycznych artykułów na temat astmy w norweskim narciarstwie. - Dzwonili czołowi działacze. Mówili, że powinienem zająć się biegami w Szwecji, a nie ciągle patrzeć na to, co dzieje się w Norwegii - powiedział Pettersson.
ZOBACZ WIDEO Nowy prezes PZLA. Olszewski pokonał Skuchę (źródło: TVP SA)