18-letnia Monika Skinder zajęła w kwalifikacjach 32. miejsce, tracąc do 30. zawodniczki, Tiril Udnes Weng zaledwie 0,46 s. Mimo braku awansu do ćwierćfinału, Polka była zadowolona ze swojego premierowego biegu w sezonie 2019/2020.
- Naprawdę bardzo dobry początek. Miejsce blisko "30", więc to świetny prognostyk na dalsze starty w tym sezonie. W biegu eliminacyjnym czułam, że na finiszu odcina mi powoli nogi oraz ręce. Jeszcze to nie był ten start, na który liczę, więc mam nadzieję, że w przyszłości uda mi się zaprezentować jeszcze lepiej - powiedziała Skinder w rozmowie z TVP Sport.
Aktualna wicemistrzyni świata juniorek w sprincie techniką klasyczną wyraziła także swoją opinię na temat trasy. - Ze względu na długi podbieg usytuowany na końcu jest bardzo ciężka. Wydaje się, że to jest właśnie jej najcięższy moment, jednak gdy przychodzi finiszowa prosta, to na niej mięśnie najbardziej dają się we znaki. Trasa nie należy do najłatwiejszych - dodała Skinder.
Zdecydowanie gorzej w pierwszych zawodach sezonu 2019/2020 poszło jej koleżankom. 56. miejsce zajęła Weronika Kaleta, natomiast 59. Izabela Marcisz. Triumfowała Maiken Caspersen Falla.
Czytaj także:
- Sezon zimowy rozkręca się. Biegacze i kombinatorzy inaugurują Puchar Świata
- Omdlenie polskiej biegaczki. Szwedzi obawiali się, że to atak serca
ZOBACZ WIDEO Skoki narciarskie. Apoloniusz Tajner chce nowego skoczka w rodzinie. "Za pięć lat zaczniemy próby"