2 
To może być jeden z najciekawszych pojedynków w nadchodzących miesiącach. Zarówno Tyson Fury, jak i Ołeksandr Usyk wciąż są przecież niepokonani na zawodowych ringach. Wszystko wskazuje na to, że Brytyjczyk lada moment wróci ze sportowej emerytury, by zmierzyć się z pięściarzem pochodzącym z Ukrainy.
34-latek zna jednak swoją wartość. Jeśli mistrz świata wagi ciężkiej zdecyduje się na powrót, to organizator gali będzie musiał sięgnąć głęboko do portfela. Od dłuższego czasu obie strony nie mogły osiągnąć porozumienia w kwestiach finansowych.
Promotor Usyka Alex Krassyuk ujawnił, że niedawno otoczenie Fury'ego odrzuciło ofertę, zgodnie z którą zwycięzca zarobiłby 60 proc. zysków z walki. Kontrowersyjny pięściarz zareagował w swoim stylu.
"Słyszę te rozmowy, że chcą 50 proc., a Tyson jest chciwy. Usyk, ty i twój zespół jesteście warci 30 proc. Decydujesz się czy nie? Jeżeli nie, idź i walcz z Danielem Dubois za kilka milionów dolarów. Jeżeli chcesz zarobić prawdziwe pieniądze, przyjdź i walcz z Królem Cyganów" - powiedział w mediach społecznościowych Fury, dodając, że odliczy Usykowi 1 proc. za każdy dzień, w którym nie zobowiąże się do stoczenia pojedynku.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski o gali KSW na Stadionie Narodowym: Liczymy na rekord frekwencji
Ukrainiec podjął rękawicę i przyjął propozycję ze strony aktualnego mistrza wagi ciężkiej. Jest jeden warunek.
"Chciwy brzuchu, przyjmuję twoją ofertę" - wypalił Usyk. Podzielę się z tobą 30 do 70 za walkę 29 kwietnia na Wembley, jeśli obiecasz, że natychmiast po walce przekażesz Ukrainie milion funtów i za każdy dzień zwłoki oddasz jeden proc. swojego zarobku mojemu narodowi" - dodał.
Czytaj także:
Rosjanie rozstrzelali jeńca. Reakcja Ukraińców
"Usnął w fotelu". Paweł Skrzecz o śmierci brata
Kto twoim zdaniem wygrałby walkę o tytuł mistrza wagi ciężkiej? 
na Instagramie 
na Facebooku 
