Terence Crawford przeszedł do historii, sensacyjnie pokonując Saula Alvareza jednogłośną decyzją sędziów (116-112, 115-113, 115-113). Amerykanin, który przeskoczył trzy dywizje z naturalnej wagi 66 kg, zdominował znacznie cięższego Meksykanina.
Pięściarz z Omaha kontrolował walkę od piątej rundy, imponując szybkością i precyzją. W dziewiątej rundzie, gdy obaj stanęli w półdystansie, to Crawford trafiał celniej, pokazując, że siła Canelo nie jest w stanie przechylić szali zwycięstwa.
ZOBACZ WIDEO: Polska mistrzyni przeżyła koszmar. "Mój mąż wtedy pierwszy raz zemdlał"
Meksykanin, wielokrotny mistrz czterech kategorii wagowych, nie potrafił zneutralizować rywala. Choć trafiał mocnymi ciosami, Crawford "zmiatał je z ramion" i odpowiadał kombinacjami, które regularnie wytrącały Alvareza z rytmu.
Według "Daily Mail" występ Amerykanina został określony jako "bokserska lekcja". Dwóch sędziów widziało minimalną przewagę (115-113), lecz wynik nie oddawał przewagi Crawforda, który udowodnił, że wcześniejsze wątpliwości po starciu z Israilem Madrimowem były nieuzasadnione.
Crawford, pierwszy w historii mężczyzna z tytułem niekwestionowanego mistrza w trzech wagach (super lekkiej, półśredniej, super średniej), ugruntował status jednego z największych pięściarzy wszech czasów. "To był pokaz boksu, który przejdzie do historii" - podsumowano pojedynek.
Zwycięski Crawford przejął pasy WBA, WBC, IBF i WBO, które należały do Canelo. Ponadto wywalczył także specjalny pas "The Ring".
- Nie jestem tutaj przez przypadek. Canelo to wielki mistrz, muszę uchylić przed nim kapelusza, jest wspaniałym rywalem i darzę go ogromnym szacunkiem. Walczył jak mistrz - powiedział zwycięski Amerykanin w rozmowie dla Netflix.
- Chcę podziękować wszystkim - zarówno kibicom, jak i krytykom. Doceniam was wszystkich. Pozdrawiam moich fanów i tych, którzy wspierają Canelo. Wracamy do domu do naszych dzieci - dodał.