Kownacki zaczął bardzo agresywnie, od pierwszego gongu z całą wściekłością ruszył na rywala i bił nieprawdopodobną ilość ciosów. "Baby Face" dobrze różnicował tempo ataków i skutecznie łączył kombinacje góra-dół.
Kelly znalazł się w sporych opałach w drugiej rundzie, przez kilkanaście sekund nie odpowiadał na szturm Polaka, ale w porę zdołał się pozbierać. W trzeciej odsłonie było nieco spokojniej, ale wciąż przewagę miał Kownacki, skrupulatnie wygrywając starcie po starciu.
W szóstej rundzie Amerykanin zaczął wyraźnie się odgryzać, ale podrażniony Kownacki odpowiedział kanonadą uderzeń, błyskawicznie wyrównał porachunki i był blisko zastopowania "Smootha", jednak ten dzielnie wytrzymał bombardowanie.
Po ośmiu rundach nie mogło być wątpliwości - jednogłośnie na punkty wygrał nasz reprezentant (80-72, 80-72, 79-73).
Według wstępnych obliczeń CompuBox, zwycięzca w czasie pojedynku zadał aż 820 ciosów! Wcześniej na Brooklynie kolejną wygraną do rekordu dopisał także Maciej Sulęcki.