- Liczę jednak na to, że będę się teraz realizował w innych sprawach, a boks będzie taką rzeczą, o której będę mógł opowiadać z łezką w oku. Na razie jestem świeżo po walce, ale zakładam, że z upływem czasu i oglądaniem walk innych Polaków, jakaś pustka i potrzeba kontaktu z przeciwnikiem może się pojawić - wyznaje szczerze Albert Sosnowski w rozmowie z serwisem ringpolska.pl.
37-letni pięściarz przyznaje, że jego ewentualny powrót na ring jest uzależniony od finansów.
- Czy są takie pieniądze, które skłoniłyby mnie do powrotu na ring? Na pewno tak. Polski rynek bokserski jest dość mały. Są nowe grupy, które potrzebują nazwisk na swoich galach, więc spodziewam się, że jakieś oferty mogą przychodzić - zakłada Sosnowski.
ZOBACZ WIDEO Próbowali nakręcić nienawiść między Joanną Jędrzejczyk a Karoliną Kowalkiewicz
- Nie ukrywam, że wcześniej nie najlepiej rozdysponowałem zarobione pieniądze, więc może być taka sytuacja, że jeszcze kibice zobaczą mnie między linami. Nie narzucam sobie jednak żadnej presji z tym związanej - wyjaśnia.
Popularny "Dragon" najbardziej żałuje, że nigdy nie doszło do jego walki z Tomaszem Adamkiem.
- Ona była bardzo realna do zorganizowania. Ja byłem mistrzem Europy, obaj boksowaliśmy z Kliczko, to była fajna historia. Jestem zawodnikiem bardzo ambitnym, więc na pewno wyszedłbym z nim do ringu po wygraną. Liczyłem po cichu, że jeśli wygram z Marcinem Rekowskim, to dostanę szansę walki z Adamkiem, ale wtedy jednak Marcin pokazał mi moje miejsce w szeregu - wspomina Sosnowski.
No to już nie tylko 'możliwe', ale pewne, że stęsknieni ;) kibice zobaczą jeszcze nie raz Alberta w ringu... przykro jest ogl Czytaj całość