- Chciałem z nim walczyć, sądziłem, że nie jest aż tak duży. Przybiliśmy sobie piątkę i się uściskaliśmy, a wtedy jego ręka dosłownie oplotła całe moje ciało. Mógłby się połaskotać po szczęce. Wtedy zrozumiałem, że to się nigdy nie wydarzy, że nigdy się do niego nie zbliżę - cytuje wypowiedź Tony'ego Bellewa portal bokser.org.
W marcu ubiegłego roku bokser z Liverpoolu pokonał Davida Haye'a i zaczął głośno opowiadać o tym, że chętnie zmierzyłby się z Deontay'em Wilderem. Plany zmienił, jak... stanął naprzeciw Amerykanina i mógł się z nim porównać.
- Dlaczego miałbym się narażać na takie ryzyko? I tak każda walka jest niebezpieczna, a nie będę dawać nikomu przewagi - mówi Bellew.
Anglik swoją kolejną walkę stoczy 5 maja. W hali O2 Arena w Londynie zmierzy się ponownie z Davidem Haye'em. Potem ma wrócić do wagi junior ciężkiej.
ZOBACZ WIDEO "Klatka po klatce" #17: Owczarz i Narkun przed galą KSW 42 (wideo)
Po co pchał się do ciężkiej?