Zarówno Deontay Wilder jak i Tyson Fury po sobotnim pojedynku pozostają niepokonani. W walce o pas mistrza świata federacji WBC, którego bronił Amerykanin, sędziowie punktowi po niezwykle emocjonujących dwunastu rundach orzekli remis.
Rezultat ten oznacza, że tytuł pozostał w posiadaniu "Bronze Bombera". 33-latek twierdzi, że to on powinien zostać zwycięzcą w tym pojedynku. Amerykanin w dziewiątej oraz dwunastej rundzie zdołał posłać Tysona Fury'ego na deski. Teraz Deontay Wilder ma w planach unifikacyjne starcie z mistrzem federacji WBA, WBO, IBF i IBO - Anthonym Joshuą.
- Moim marzeniem jest pójść teraz po inne tytuły. Od zawsze powtarzałem, że mistrz powinien być jeden, to ma być jedna twarz i jedno nazwisko. Zawsze chciałem zunifikować pasy. Z Furym daliśmy świetną walkę. Będę szczęśliwy, jeżeli dojdzie do rewanżu bądź zmierzę się z Joshuą. Jestem w sytuacji "win-win" - przyznał Amerykanin.
29-letni Anthony Joshua swój kolejny pojedynek stoczy 13 kwietnia. W ostatniej walce Brytyjczyk pokonał przez TKO w 7. rundzie Aleksandra Powietkina. Poza Wilderem wśród potencjalnych rywali "AJa" wymienia się m.in. Jarrella Millera czy Dilliana Whyte'a.
ZOBACZ WIDEO: Izu Ugonoh zdradza swoje marzenia. "W pierwszej rundzie walę na deski Joshuę!"