Nowe fakty w sprawie tragicznie zmarłego bokserskiego trenera. Mamy komentarz prokuratury

Dariusz M. zginął rozbijając swoje auto o filar mostu Poniatowskiego w Warszawie. Przyczyny tragicznego wypadku byłego trenera bokserskiego nie są jasne. Nie jest wykluczone samobójstwo. Mamy w tej sprawie komentarz prokuratury.

Szymon Łożyński
Szymon Łożyński
Rękawice bokserskie Getty Images / Jan Kruger / Rękawice bokserskie
"W związku ze zdarzeniem do jakiego doszło w dniu 9 grudnia 2018 roku przy ul. Wybrzeże Kościuszkowskie w Warszawie, w przebiegu którego kierujący pojazdem marki Ford uderzył w filar mostu, Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście Północ w Warszawie w dniu 10 grudnia 2018 r. wszczęła śledztwo. Celem postępowania jest wyjaśnienie okoliczności tego zdarzenia. W toku przedmiotowego postępowania policjanci i prokurator analizują możliwie wersje jego przebiegu" - poinformował WP SportoweFakty Łukasz Łapczyński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Na razie prokuratura nie chce jednak informować o ewentualnych postępach w śledztwie. Wiemy jednak na pewno, że samochód marki Ford został zabezpieczony do szczegółowych badań. Prokuratura zleciła również sekcję zwłok ofiary.

Tezę, że były trener bokserski a wcześniej zawodnik mógł popełnić samobójstwo, można oprzeć między innymi na relacji świadków zdarzenia. Dotarli do nich dziennikarze "Super Expressu". Według ich relacji, auto z Dariuszem M. jako kierowcą nagle zjechało z drogi prosto na filar mostu. Do tego ofiara miała nie mieć zapiętych pasów bezpieczeństwa. Wypadek wydarzył się również blisko domu byłego boksera. Ponadto przyjaciel Dariusza M., dla "Super Expressu", zdradził, że trenera pracującego w bokserskiej sekcji Legii mocno dotknęła nagła śmierć wybitnego szkoleniowca Andrzeja Gmitruka.

- Darek był przygaszony i bardzo to przeżywał. Nie chciał wiele mówić. Zapytałem co się dzieje. Mówił, że nie może uwierzyć w jego śmierć. Wspominał też, że ma bardzo ciężki okres w swoim życiu i nie idzie mu w biznesie - opisał przyjaciel.

Dariusz M., jak czytamy w dalszej części artykułu "SE", pracował jako trener bokserski, ale oprócz tego prowadził również sklep spożywczy. W ostatnim czasie biznes nie przynosił jednak dochodów. To powodowało problemy finansowe. Tymczasem szkoleniowiec potrzebował pieniędzy, ponieważ trzy miesiące wcześniej urodziła mu się trzecia córka.
Przypomnijmy, że do tragicznego wypadku doszło w niedzielę 9 grudnia w Warszawie około 9:30. Auto prowadzone przez Dariusza M. nagle zjechało z prawidłowego pasa i z dużą siłą uderzyło o filar mostu Poniatowskiego. Lekarze reanimowali 49-letniego trenera, ale niestety nie uratowali go.

Zanim Dariusz M. został trenerem sekcji bokserskiej Legii Warszawa był szkoleniowcem między innymi Mariusza Pudzianowskiego i Pawła Nastuli. Wcześniej sam próbował swoich sił w boksie. W barwach Legii Warszawa, w 1986 roku, wywalczył wicemistrzostwo Polski juniorów w kategorii półśredniej. Rok później znów zdobył srebrny medal w tej samej kategorii, ale na młodzieżowych mistrzostwach Polski - czytamy na stronie warszawa.naszemiasto.pl.

Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, dzwoń pod bezpłatny numer 800 70 2222 całodobowego Centrum Wsparcia dla osób w kryzysie. Możesz też napisać maila lub skorzystać z czatu, a listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz TUTAJ.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×