- Zrobiłem to, by pomóc potrzebującym. Nie oczekuję pochwał, nie chcę być nazywany dobroczyńcą. Nie chcę, żeby za ten gest ktokolwiek klepał mnie po plecach - komentuje Tyson Fury.
"Olbrzym z Wilmslow" za walkę Deontayem Wilderem zarobił 7 mln funtów (blisko 35 mln złotych). Całość przekazał brytyjskim organizacjom charytatywnym na budowę domów dla osób uzależnionych od alkoholu i narkotyków w Wielkiej Brytanii.
Czytaj także: Tyson Fury wybrany najlepszym bokserem 2018 roku przez ceniony portal
Fury nie po raz pierwszy zaangażował się w działalność charytatywną. Brytyjczyk wielokrotnie zachęcał do pomocy potrzebującym, bo w przeszłości, gdy sam miał problemy ze zdrowiem psychicznym i nadużywaniem narkotyków, otrzymał bezcenne wsparcie.
Jeśli chodzi o samą walkę Fury'ego z Wilderem, ta zakończyła się remisem. Rewanż ma odbyć się w Stanach Zjednoczonych 27 kwietnia bądź 18 maja.
- Wilder już lepszy być nie może. Tymczasem ja będę 40-50 procent mocniejszy niż w grudniu. Jego team już dobrze o tym wie - odgraża się Fury.
Czytaj także: Blisko rewanżowej walki Wilder - Fury. "Pojedynek będzie ogłoszony wkrótce"
Fury w swojej zawodowej karierze nie zaznał jeszcze goryczy porażki. Na swoim koncie ma 27 zwycięstw (w tym 19 przez KO) i jeden remis.
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (highlights): widowiskowy nokaut "latającym kolanem"
Co do walki z Wilderem to w niego nikt nigdy nie wierzyl caly czas sawiano Czytaj całość