Kownacki może poczekać na walkę z Wilderem. Dillian Whyte włączył się do gry

Eddie Hearn jest oburzony faktem, że to Dominic Breazeale otrzymał szansę walki z Deontayem Wilderem o pas federacji WBC w wadze ciężkiej. Zdaniem brytyjskiego promotora na pojedynek bardziej zasłużył Dillian Whyte.

Waldemar Ossowski
Waldemar Ossowski
Deontay Wilder Getty Images / Jayne Kamin-Oncea / Na zdjęciu: Deontay Wilder
18 maja Deontay Wilder zmierzy się z Dominikiem Breazeale w dziewiątej obronie pasa mistrzowskiego. "Brązowy Bombardier" jest zdecydowanym faworytem konfrontacji z rodakiem.

Zdaniem Eddiego Hearna, szefa grupy Matchroom, Breazeale nie powinien być kolejnym przeciwnikiem mistrza świata, tylko jego podopieczny - Dillian Whyte. Brytyjski promotor zamierza spotkać się z prezydentem federacji WBC Mauricio Sulaimanem i będzie starał się go nakłonić do tego, aby to Brytyjczyk był kolejnym przeciwnikiem Wildera.

Zobacz także: Maciej Sulęcki o walce z Rosado

Jeśli tak się stanie, to na walkę o tytuł będzie musiał poczekać Adam Kownacki. Polak planuje na przełomie maja i czerwca zmierzyć się z Chrisem Arreolą, a pod koniec roku przystąpić do starcia z Wilderem.

- Jak można było zrobić Breazeale'a obowiązkowym pretendentem? To po prostu nie ma sensu - powiedział Eddie Hearn w rozmowie ze "Sky Sports". Zdaniem znanego promotora najpierw powinno dojść do starcia Breazeale - Whyte o status oficjalnego pretendenta do tytułu.

Zobacz także: Problemy Krzysztofa Zimnocha

ZOBACZ WIDEO El. ME 2020. "Druga połowa". Boniek wywarł gigantyczną presję na selekcjonerze. "Każdy szef tak robi"
Czy powinno dojść do pojedynku Breazeale - Whyte o status oficjalnego pretendenta?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×