W sobotę Krzysztof Włodarczyk odniósł 57. zwycięstwo w karierze. Były mistrz świata w wadze junior ciężkiej pokonał jednogłośnie na punkty Alexandru Jura.
Boks prezentowany przez Włodarczyka opierał się na długim wchodzeniu w pojedynek. Kolejne odsłony walki toczone były w spokojnym tempie, lepszym zawodnikiem był "Diablo", który trafiał mocniejszymi uderzeniami. Jur nie umiał się temu przeciwstawić.
Sędziowie nie mieli wątpliwości. Orzekli jednogłośne zwycięstwo Włodarczyka. Arbitrzy punktowali: 96-94, 97-93 oraz 99-91.
Po walce Polak przyznał, że ma ogromne problemy ze zdrowiem. W trakcie przygotowań zawodnik doznał pęknięcia łękotki, a na tydzień przed potyczką nabawił się urazu lewej ręki.
- Jestem człowiekiem bez lewej strony ciała. Nie mogłem przez tego robić tego, co lubię i z czego jestem znany. Niestety, tak bywa. Chciałem wyjść i dać z siebie wszystko. Najważniejsze, że wygrałem, a zwycięzców się nie osądza - przyznał w rozmowie z serwisem "bokser.org".
- Czeka mnie około trzymiesięczna przerwa. Chyba będę musiał położyć się na stół i przejść zabieg - zapowiedział Włodarczyk.
Zobacz także: KSW 47. Pudzianowski - Kołecki: mistrz olimpijski sprawił sensację, "Pudzian" poddał się
ZOBACZ WIDEO Raport po "drużynówce" w Planicy! Wiemy, kto prawdopodobnie zastąpi Horngachera