- Mieliśmy pewien plan. W momencie, kiedy stanęliśmy razem w ringu, wszystko co mieliśmy ustalone legło w gruzach. Nie miałem kompletnie pomysłu, chodziłem za nim i myślałem - jak się do ciebie kolego dobrać? Był niewygodny, nieuchwytny. Doświadczenie w ringów amatorskich też na pewno dało się we znaki. Był zdecydowanie lepszy od Jacobsa, trudniejszy - powiedział Maciej Sulęcki w rozmowie z ringpolska.pl.
Zobacz także: Krzysztof Głowacki może wrócić na ring pod koniec roku
Polak przegrał wszystkie rundy z Amerykaninem, a na dodatek już w pierwszej z nich był liczony. Dla pięściarza z Warszawy była to druga porażka w zawodowej karierze. Przed walką "Striczu" nie chciał zdradzić taktyki, jaką z trenerem obrał na mistrzowski pojedynek. Po przylocie do kraju nie była to już jednak tajemnica.
- Plan był taki, żeby nie lecieć na hura na niego. Chcieliśmy go wciągać, żeby być na pressingu, ale go zaczepiać. Mieliśmy czekać na jego atak, potem robić zejście i sypać serią ciosów - zdradził Sulęcki.
Polak za ostatni występ miał zarobić 400 tysięcy dolarów, a jego rywal aż 1,5 miliona.
ZOBACZ WIDEO Mike Tyson wybuchł po pytaniu o Powstanie Warszawskie. "Czy wiem coś o powstaniu? Jestem niewolnikiem"