Tyson Fury pokonał Deontaya Wildera przez TKO w 7. rundzie i zdobył pas mistrza świata federacji WBC w wadze ciężkiej. Walka na ringu w Las Vegas była popisem Brytyjczyka, który zdeklasował Amerykanina i odebrał mu tytuł mistrzowski.
Po sobotnim pojedynku trener Fury'ego, Javan "Sugarhill" Steward, zdradził mediom, że rozważa odejście z boksu zawodowego. - Myślę o przejściu na emeryturę po tej walce. Nie mam już tutaj nic do roboty. Mogę wrócić do domu w Detroit i szkolić amatorów. Wychować kolejnych mistrzów - zapowiedział szkoleniowiec, cytowany przez BT Sport.
Steward był pod ogromnym wrażeniem postawy "Króla Cyganów" w rewanżu z Wilderem. - Fury zaprezentował jeden z najlepszych występów w karierze. Dwukrotnie powalił amerykańską gwiazdę boksu, zanim zapewnił sobie przekonujące zwycięstwo w siódmej rundzie. Perfekcyjnie wykonał plan na tę walkę - dodał opiekun nowego mistrza świata WBC.
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Wasilewski o kulisach wyjazdu z Kinszasy. "Musieliśmy uciekać jak jacyś mordercy"
Przypomnijmy, że Fury pod koniec ubiegłego roku nieoczekiwanie rozstał się z trenerem Benem Davisonem, z którym przygotowywał się do pierwszej walki z Wilderem (w grudniu 2018 r.) i rozpoczął współpracę ze Stewardem. - Jestem z nim tylko dlatego, że chcę znokautować Wildera - tłumaczył wtedy swoją decyzję.
Zobacz:
Boks. Fury kontra Kownacki? Zobacz, kto może być kolejnym rywalem "Króla Cyganów"