Pierwsza walka pomiędzy Tysonem Furym i Deontay'em Wilderem zakończyła się zwycięstwem Brytyjczyka przez techniczny nokaut. Dla Amerykanina była to pierwsza porażka na zawodowych ringach. Wygląda na to, że Wilder i jego otoczenie wciąż nie mogą się pogodzić z przegraną.
Brat Deontay'a Wildera, Marsellos, jest zdania, że Fury podczas pojedynku oszukiwał. Na głowie Wildera widoczne było wgniecenie i zdaniem członka rodziny boksera, było to spowodowane włożeniem do rękawic przez Fury'ego tępego przedmiotu.
- Najbardziej niegodziwym s*****m jest to, gdy ludzie z twojego zespołu robią wszystko z nienawiści. Pieniądze pomagają im pokonać rywali. Lekarze odkryli, że mój brat ma wgniecenie na boku głowy. Powodem było użycie tępego przedmiotu w trakcie ostatniej walki. Żadna rękawica ani pięść nie byłyby w stanie spowodować takiego uszkodzenia - powiedział Marsellos Wilder, którego cytuje "The Sun".
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (highlights): zobacz najlepsze akcje z gali EFM 3!
Na te zarzuty zareagował Fury, który nagrał filmik i opublikował go w mediach społecznościowych. - Przeczytałem artykuł, w którym powiedziano, że miałem tępe przedmioty w rękawicach. Tak. Były to dwie duże niszczycielki, które ważyły po 124 kg każda - wykpił brata Wildera, mając na myśli swoje pięści.
Dodał, że nie byłoby to możliwe, gdyż jeden z trenerów Wildera Jay Deas był w jego szatni, gdy Fury owijał ręce. - Wszystko było skontrolowane przed założeniem rękawic. Następnym razem zakończę jego karierę bokserską. Po dwóch nokautach z rzędu powiem mu "do widzenia" na zawsze - dodał Fury.
Czytaj także:
MMA. KSW 53. "Skończy się to fajerwerkami w klatce". Zapowiedź walki Mańkowski - Wrzosek (wideo)
MMA. UFC wyróżniło Jana Błachowicza. Polak obok McGregora i Geathje