28-letni Kamil Gardzielik powrócił na ring po ponadrocznej przerwie. W listopadzie ubiegłego roku wypunktował Mikałaja Kuzmickiego.
W Łodzi jego rywalem został pochodzący z Nikaragui David Bency (14-19-1, 4 KO), który przegrywał w ośmiu z dziewięciu poprzednich walk. 32-latek nie zapowiadał się na najlepszego rywala, jednakże można było spekulować, że wytrzyma pełen dystans.
Tak też się stało. Polak triumfował, ale dopiero przez decyzję. Wątpliwości jednak nie było. Wszyscy trzej sędziowie punktowali tak samo: 80-72 na jego korzyść.
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (on tour). To było Rutkowski show podczas gali FEN 31. "To pstryczek dla niego. Szanujmy się!"
Na wielką nadzieję polskiego boksu wyrasta Rafał Wołczecki. 24-latek zmierzył się z Nelsonem Altamiranem (10-38-3, 6 KO). Pięściarz z Nikaragui padał na deski aż pięciokrotnie!
Medalista mistrzostw Polski w boksie olimpijskim był spokojny, ale bardzo efektywny. Jego uderzenia robiły ogromne wrażenie na konkurencie. Padał na deski po prawych sierpowych, lewych i podbródkowych.
W drugiej rundzie sędzia Arkadiusz Małek oszczędził Nelsona Altamirana i przerwał pojedynek.
Zobacz także:
-> MMA. KSW. Sebastian Przybysz zawalczy o tytuł w 2021 roku. "Pas będzie w Polsce"
-> To byłby hit: Przemysław Saleta vs Andrzej Gołota. "Nie mówię nie"
-> Boks. Cieślak zastąpi Głowackiego? Zamieszanie wokół polskiego pięściarza